TO JUŻ JEST KONIEC...

Część 17

Magda tak samo jak i Piotr nie mogła zasnąć tej nocy. Zaraz po wyjściu przyjaciół zdecydowała się ponowić próbę dodzwonienia się do Korzeckiego, jednak nadal bez żadnego efektu. Chyba rzeczywiście był zdenerwowany. Pytanie tylko, czy rozmową z Agatą, czy w tej chwili już bardziej mu chodziło o nią i o Filipa? Myślała o tym prawie przez całą noc. O tym, że powinna mu była powiedzieć, że między nią a Filipem do niczego konkretnego nie doszło, tak samo jak z Rafałem, czy później z Kacprem. Przecież mógł o tym nie wiedzieć, bo przecież przyjęła oświadczyny Filipa, a to o czymś świadczy. Właśnie tej nocy dotarło do niej jak wielką krzywdę wyrządziła mu wiążąc się w pewien sposób z Filipem. Przecież tak naprawdę nigdy nie rozstała się z Piotrem. Po prostu sama tak sobie przyjęła, że skoro się do niej nie odzywa to znaczy, że nie chce mieć z nią kontaktu. Zaczęła obwiniać samą siebie, martwiąc się coraz bardziej. Znała Piotra i wiedziała, że musi całą tą sytuacje odreagować, jednak wcale ją to nie uspakajało. Zmęczona myśleniem o Piotrze zasnęła nad ranem, jednak nie był to spokojny sen. Piotr budząc się dosłownie trzy godziny po tym jak udało mu się zasnąć doszedł do wniosku, że jego wczorajsze zachowanie nie było najodpowiedniejsze. Powinien poczekać, aż zostaną s Magdą sami i wtedy wszystko sobie z nią wyjaśnić. A on po prostu wyszedł sprowokowany słowami Agaty. Zachował się jak dzieciak. Przecież tyle razy powtarzał Magdzie, że ją kocha i ufa. A wczorajszym zachowaniem dał dowód zupełnie czemuś odmiennemu, dlatego chciał jak najszybciej to naprawić. Chciał pójść i ją przeprosić, jednak gdzieś głęboko w sercu czuł tę niepewność, co do kontaktu Magdy z Filipem. Jednak wiedział, że jeśli się do niej nie odezwie to popełni ten sam błąd, co ostatnio swoim wyjazdem. Odświeżył się, ubrał i spokojnym krokiem dokładnie przemyślając, co ma jej powiedzieć ruszył w stronę Wiejskiej, wcześniej jeszcze dzwoniąc do Wojtka i umawiając się z nim na popołudnie na Polnej. Mimo wczesnej pory Magda już nie spała. Miała właśnie zamiar uszykować sobie coś do zjedzenia na śniadanie, gdy w mieszkaniu rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Była prawie pewna, że to Sebastian, bo wczorajszego wieczoru kilka razy pytał, czy z nią nie zostać, dlatego jego poranna wizyta wcale by jej nie zdziwiła. Poszła otworzyć ujawniając przed sobą osobę Piotra.
- Cześć. Mogę na chwilę? – wydawało jej się, że zadał to pytanie dość niepewnie, a to mogło oznaczać, że coś było nie tak, jak powinno.
- Wejdź. – przesunęła się lekko w tył otwierając szerzej drzwi wpuszczając go do środka – Możemy do kuchni, bo właśnie wstawiłam wodę na herbatę?
- Jasne. – podążył za nią do kuchni dość niepewnym krokiem. Zastanawiał się od czego zacząć
- Nie rozbierzesz się? – zapytała widząc, że nie zdjął z siebie kurtki a jedynie rozpiął zamek
- Madzia, przepraszam za wczoraj, ale to co powiedziała Agata…
- Nie wiem co Ci powiedziała Agata, dlatego nie wiem, dlaczego zareagowałeś w ten sposób, ale jeśli miałeś powód to dobrze. Rozumiem, ale chciałabym wiedzieć, co tak bardzo Cię zdenerwowało i dlaczego nie odbierałeś ode mnie telefonu? – spojrzała na niego, pytając jednocześnie stanowczym, spokojnym głosem. Nie potrafił zadać jej pytanie dotyczące tego co tak bardzo w tej chwili go męczyło. Bał się, że może ją urazić, albo, że jej odpowiedź nie będzie tą, którą chciałby usłyszeć. – Chodzi o Filipa? – zapytała widząc, jego zakłopotanie
- Nie jestem pewien, czy chce znać odpowiedzi na wszystkie pytania z nim związane.
- Piotr… - spojrzała na niego uważnie podchodząc bliżej – nie spałam z Filipem – domyślała się, że właśnie o to mu chodzi, tylko nie bardzo wiedział jak ma ją o to zapytać, dlatego łatwiej było go uprzedzić
- A ten Kacper?
- Tym bardziej z Kacprem.
- Mam wrażenie, że Agata chciała dać mi do zrozumienia coś zupełnie innego – spojrzał na nią, na to jak zbliża się do niego i próbuje załagodzić sytuację. Odsunął się lekko nie pozwalając tak szybko zakończyć tego tematu
- Nie wiem, o co chodziło Agacie, ale mam nadzieję, że mi wierzysz?
- …
- Piotr?
- Wierzę, ale zastanawiam się, co w takim razie chciała mi powiedzieć Agata?
- Trzeba było zapytać, a nie wychodzić.
- Wiem, że powinienem był zostać, ale sprowokowała mnie, a ja nie chciałem się z nią kłócić.
- I dobrze, ale cokolwiek Ci powiedziała, to jej w to uwierzyłeś i dlatego wyszedłeś. I nie mów mi, że tak nie było.
- Nie uwierzyłem, ale…
- Miałeś wątpliwości. – dokończyła za niego przekonana, że tak właśnie było – Byłeś u siebie?
- Tak. Magda, wiem, że nie powinienem był wychodzić, ale my tak naprawdę nie rozmawialiśmy o Filipie, więc nie dziw mi się, że zareagowałem w ten sposób. Sama pytałaś mnie o Kingę.
- Nie spałam z Filipem. Jeśli mi nie wierzysz, to ja już nic na to nie poradzę. – podniósł na nią swój wzrok po chwili wpatrywania się w nią podszedł do niej i tak po prostu przytulił
- Przepraszam, ale sama świadomość, że to on tu był przez ostatnie miesiące nie działa na mnie zbyt dobrze. –  odsunął się od niej słysząc gotującą się wodę w czajniku i pozwolił by zajęła się swoją herbatą
- Co z Sylwestrem? – zapytała odwracając się ponownie w jego stronę – Idziemy, czy mam powiedzieć Karolinie, że nie.
- Nie zmienię planów z powodu Agaty.
- To dobrze. A dzisiaj? Dlaczego nie możesz zostać?
- Umówiłem się z Wojtkiem. Chce pogadać. Chyba chodzi o Mariole, bo nie chciał, żeby się o tym dowiedziała.
- Nie mówiła nic, że mają jakiś problem.
- Bo może to nie problem. Pogadam z Wojtkiem to się dowiem, a Ty połóż się jeszcze do łóżka, bo zdaje się, że się nie wyspałaś. – uśmiechnął się widząc jak ziewa z niewyspania
- Rzeczywiście za bardzo to się dzisiaj nie wyspałam, bo mi zwiałeś.
- Hej, nie zwiałem, tylko wyszedłem.
- Trzasnąłeś drzwiami.
- Być może, ale to nie było zamierzone.
- Wiem, żartuje przecież. A może wpadniesz wieczorem. Powiesz mi o co chodziło Wojtkowi.
- Nie wiem czy będę mógł Ci powiedzieć. – uśmiechnął się zalotnie znając jej ciekawość – Zobaczymy. Jak w miarę szybko Wojtek wróci do siebie, to wejdę jeszcze do Ciebie.
- Chcesz samochód?
- A Tobie nie będzie potrzebny?
- Raczej nie.
- A nie idziesz nigdzie? Żaden fryzjer, kosmetyczka, sklep, ani nic z tych rzeczy? – zapytał zdziwiony
- Nie. Nie ma takiej potrzeby, a ubrać też się mam w co. To jak, bierzesz auto?
- No dobrze, to daj. Najwyżej odstawie Ci je jutro.
- Wolałabym dzisiaj.
- Hehe. To może jednak je zostawię?
- Pod warunkiem, że z kierowcą.
- Zrozumiałem. – uśmiechnął się i całując ja na pożegnanie zabrał kluczyki i dokumenty z komody i opuścił mieszkanie na Wiejskiej w znacznie spokojniejszy sposób niż wczorajszego wieczoru. Po rozmowie z Piotrem wiedziała, że ma cały dzień dla siebie. Pytanie tylko, co z nim zrobić? Może rzeczywiście powinna pójść do fryzjera? Nie. Nie jest tak źle. Jutro sama coś z włosami wykombinuje. Weszła do sypialni i zajrzała do szafy. Wyjęła z niej sukienkę, którą miała zamiar jutro założyć. Kupiła ją jakiś czas temu za namową dziewczyn. I do tej pory nie miała okazji jej założyć, zresztą nawet dobrze, bo wydawało jej się, że zbyt opięta, ale teraz kiedy przymierzyła ją kilka dni temu dal pewności okazało się, że jest dobra. W końcu zgubiła kilka kilogramów. Dzięki temu zaoszczędziła pewną sumę pieniędzy i mogła ją wydać na coś zupełnie innego. Zamykając szafę usłyszała sygnał dzwoniącego telefonu.
- Tak słucham?
- Cześć córciu.
- A cześć mamuś. Co tam?
- To ja pytam, co tam?
- A co ma być?
- Tak ogólnie pytam.
- A jak ogólnie to dobrze. Siedzę sobie w domu i się nudzę.
- Matko kochana, młodzi i się nudzą. – usłyszała w słuchawce westchnięcie matki, co wywołało na jej ustach uśmiech
- Użyłam liczby pojedynczej. Ja się nudzę.
- A Piotrek?
- On raczej nie. Ma spotkać się z Wojtkiem, mieli o czymś pogadać.
- A Ty nie możesz sobie znaleźć zajęcia?
- Właśnie. Zdaje się, że spędzę ten dzień na oglądaniu telewizora.
- Czasami Ci się przyda.
- A co u was. Nie zmieniliście planów, co do jutrzejszego dnia?
- Może pójdziemy do sąsiadów. Zobaczymy jeszcze.
- Pewnie, co będziecie sami siedzieć. Macie okazję, to się bawcie.
- To ja powinnam powiedzieć Tobie.
- Tak, tak wiem. Będziemy się dobrze bawić, nie musisz się martwić.
- No ja już mam nadzieje, że Piotrek nie da Ci się nudzić.
- Mamo, tylko bez podtekstów. Ty pilnuj żeby czasami tata nie dał Ci się zanudzić.
- Już Ty się o ojca nie martw.
- Tym bardziej Ty o Piotra.
- No dobrze, to bawcie się jutro dobrze. Nie będę już jutro dzwoniła.
- Mhm. Wy też bawcie się dobrze. Pa.
- Pa.
Odłożyła telefon na swoje miejsce i wzdychając lekko rozłożyła się na kanapie obok kota i włączając telewizor zajęła się oglądaniem jakiegoś filmu. Piotr korzystając z okazji, że ma kilka godzin dla siebie zajął się lekkim sprzątaniem. I głównie na tym zleciało mu kilka godzin. Właśnie prasował swoje koszule, gdy usłyszał dzwonek do drzwi. Wiedział, że to Wojtek, więc nie był zły na to, że przerywa mu zajęcia.
- Cześć.
- Cześć. Wejdź.
- A co Ty robisz? – zapytał zdziwiony Wojtek widząc porozwieszane koszule na wieszakach
- Prasuje, a co nie widać?
- Nie no widać, ale po co?
- A po co się prasuje? – uśmiechnął się na minę zdezorientowanego Wojtka
- Nie o to mi chodziło. Wybierasz się gdzieś?
- Nie. Po prostu trochę się tego nazbierało, a nikt tego za mnie nie zrobi. To, że Ty masz komu podrzucać pod nos swoje koszule to nie znaczy, że każdy ma.
- Co z Magdą? Pewnie nieźle zła. – usiadł na kanapie przyglądając się poczynaniom Piotra
-Na co miałaby być zła? – udał, że nie wie o co chodzi
- Gdybym ja wyszedł z mieszkania trzaskając drzwiami to już raczej nie miałbym po co wracać.
- To nie było celowe.
- Gdzie Ty w ogóle byłeś?
-  A co to? Przesłuchanie?
- Magda się martwiła. Zresztą nie tylko ona.
- Wiem. Byłem u Magdy rano. Wszystko jest w porządku.
- To dobrze, ale co zamierzasz zrobić jutro?
- A co mam zrobić?
- Pójdziesz do Waligórów?
- Oczywiście, że tak. Nie muszę rozmawiać z Agatą. Zresztą nie mam nawet zamiaru. Ale zdaje się, że chciałeś o czymś pogadać. – usiadł naprzeciw niego w fotelu ciekawy tego, co Wojtek ma mu do powiedzenia
- A nie zaproponujesz mi nic do picia?
- Hehe, wiesz co zaproponować to ja Ci mogę, ale po pierwsze co na to Mariola, a po drugie miałem jeszcze dzisiaj zajrzeć do Magdy.
- Nie możesz sobie odpuścić? Dawno nie mieliśmy okazji tak sobie posiedzieć.
- Dawno? A Twój wieczór kawalerski, to co? Nie pamiętasz już jaką Ci zabawę zorganizowałem.
- Pamięta. Jasne, że tak, ale sam powiedź kiedy ostatnio sami sobie siedzieliśmy i piliśmy?
- I gadaliśmy.
- O dziewczynach.
- O dziewczynach to chyba ostatni raz na studiach.
- Jaki Ty byłeś wpatrzony w Dorotę.
- Stare dzieje.
- Teraz jesteś wpatrzony w Magdę.
- Czy to źle? – zapytał otwierając przyniesione z  kuchni piwo
- Tego nie powiedziałem. Ale Dorota miała coś w sobie.
- A Magda nie?
- Oj nie łap mnie za słówka. Dobrze wiesz, o czym mówię.
- Szczerze mówiąc to nie bardzo. Przyszedłeś tu, żeby pogadać ze mną o mojej byłej żonie? Jeśli chcesz to mogę Cię z nią skontaktować, tylko wiesz, że Mariola to by ją ze schodów zrzuciła, gdyby mogła.
- zwariowałeś? Nigdy nie patrzyłem na Dorotę w taki sposób.
- W jaki sposób?
- W taki jak Ty.
- Byłem młody, głupi. Chociaż z drugiej strony wcale tego nie żałuje. Trochę od niej dostałem.
- Pfy, ciekawe czego.
- Miłości. A co Ty myślisz, że ona była ze mną z innego powodu?
- Nie, ale jakoś trudno mi uwierzyć, że kochała Cię tak samo jak Ty ją.
- Ważne, że kochała.
- Do czasu.
- Wojtek, o co Ci chodzi? Robisz jakieś głupie podchody. Wiesz, że tego nie lubię.
- O nic. Tak tylko, jakoś. Zastanawiam się tylko, czy coś do niej jeszcze czujesz?
- Chcesz odpowiedzi?
- Gdybym nie chciał to bym nie pytał.
- Kochałem ją…, a teraz kocham Magdę.
- Czyli jednak.
- Co?
- Nie wszystko Ci przeszło.
- Są rzeczy, których nie da się zapomnieć. 
- A Agata?
- hehe. A co z tym wszystkim ma wspólnego Agata? – rozbawiony nagłą zmiana tematu przez przyjaciela nie mógł zorientować się o co mu chodzi
- Wczoraj powiedziałeś, że…
- Wojtek. – przerwał mu domyślając się o jakie słowa mu chodzi, a że nie chciał się wgłębiać w ten temat wolał mu przerwać – Wczoraj byłem zdenerwowany, a sam wiesz, że człowiek w nerwach mówi różne rzeczy.
- Ale nie wmówisz mi, że wymyśliłeś  sobie to, że Agata chciała się z Tobą przespać.
- Chciała, czy nie chciała, to jest teraz nie ważne.
- Dla Ciebie może nie, ale dla mnie tak. Więc chciała?
- To było dawno. Spotkaliśmy się kilka razy. Wiesz jaka jest Agata. Lubi zdobywać. Zresztą mówiłem Ci o tym, jak otwieraliśmy kancelarie.
- Ale nie mówiłeś, że to chodziło o Agatę.
- Bo jej wtedy jeszcze nie znałeś.
- Skorzystałeś?
- Powiedziałem, że chciała się ze mną przespać, a nie że się przespała. To jest różnica.
- Nie skorzystałeś?
- Jakoś nie.
- Dlaczego?
- Bo nie dogadalibyśmy się w łóżku. Wystarczy, Ci taka odpowiedź?
- W zasadzie, skoro to było jak jej jeszcze nie znałem.
- Chyba nie myślisz, że zaciągnąłbym Agatę do łóżka wiedząc, że jest z Tobą.
- Ty ją może i nie, ale ona Ciebie. Agata lubi przygody i urozmaicenia.
- Ale ja nie. Jestem dla niej zbyt nudny. Jeszcze zrobiłaby mi kiepską reklamę przed Magdą.
-Hehe. No tak. O Tym nie pomyślałem.
- Dobra pogadaliśmy sobie o mnie, to teraz pogadamy o Tobie. Co się dzieje?
- A skąd wniosek, że coś się dzieje?
- Znamy się nie od dziś.  Wiec powiesz sam, czy mam się domyślać?
- Powiem, tylko to nie jest takie łatwe.
- Narozrabiałeś?
- Nic z tych rzeczy, o których pomyślałeś. Chcemy mieć z Mariolą dziecko. – powiedział na przyspieszeniu czekając na reakcję Piotra. Mówiąc to był tak przejęty, że Piotr nie mógł się nie roześmiać.
- Hehe. Mam wam w tym pomóc?
- To nie jest śmieszne.
- Oczywiście, że nie, ale o co Ci chodzi? Strach Cię obleciał, boisz się, że sobie nie poradzicie?
- Nie chodzi o to, że się boję. Chodzi o to, że… - szukał w myślach słów, by dobrze się wyrazić, co jak mu się wydawało w tym przypadku nie było takie proste – tego dziecka nie widać.
- Hehe. Zazwyczaj widać po dziewięciu miesiącach. – był porządnie rozbawiony przejęciem przyjaciela i nie przyszło mu do głowy z jakiego powodu, Wojtek taki jest – Mariolka jest w ciąży?
- No właśnie o to chodzi, że nie.
- Wojtek, ale wy jesteście dwa miesiące po ślubie. Nie oczekuj efektów po tak krótkim czasie. I tak się dziwię, że Mariola tak szybko się zdecydowała.
- To, ile jesteśmy po ślubie wcale nie ma znaczenia, bo… posłuchaj my nigdy jakoś tak, nie… no wiesz o co mi chodzi. – plątał się w swoich myślach i słowach, ale po minie Piotra widział, że ten wie o co mu chodzi
-Chcesz mi powiedzieć, że…
- Boję się, że jest jakiś problem. – tym razem to Wojtek mu przerwał mówiąc mu o swoich obawach
- Dlaczego od razu problem? Nawet jeśli nigdy się nie zabezpieczaliście to nikt nie mówi, że od razu musi przytrafić wam się dziecko. Wojtek nie wszystko od razu. Nie jesteście ze sobą aż tak długo.
- Niby tak, ale Mariola już o tym myśli. Sam zresztą wiesz, że są różne przypadki.
- Tak, ale też bez przesady. Z drugiej strony, skoro Mariola czuje, że coś może być nie tak, to może powinniście pójść do lekarza?
- Umówiła się na przyszły tydzień.
- Mariola, a Ty?
- Dlaczego ja? – Piotr spojrzał porozumiewawczo na przyjaciela
- Wojtek, chyba wiesz, że jeśli rzeczywiście jest jakiś problem to nie koniecznie jest on ze strony Marioli?
-Chcesz powiedzieć, że ja…?
- A masz pewność, że nie? Nie zawsze wina leży po stronie kobiety.
- Niby tak, ale ja nigdy nie miałem żadnego problemu.
- A masz już jakieś dziecko? – to pytanie pozostało bez głośnej odpowiedzi i zdaje się, że dało Wojtkowi trochę do myślenia. Chwila ciszy przerwana została zmianą tematu na mniej poważny i bardziej wygodny. Sport, to jest to o czym panowie mogli rozmawiać godzinami i wcale im się to nie nudziło. Bo dość długim urabianiu Wojtka, wreszcie udało się Piotrowi namówić go na powrót do porannego biegania. Nie było to łatwe, ale Piotr zawsze wiedział jak nakręcić przyjaciela, by przystanął na każdą jego propozycję. Było po 21 gdy Piotr korzystając z tego, że Wojtek wyszedł do kuchni porozmawiać przez telefon z żoną, wyjął komórkę i wykręcił numer do Magdy.
-  Tak słucham? – uśmiechnął się słysząc zaspany głos dziewczyny
- Hej dziewczyno, obudziłem?
- Mhm, ale to dobrze.
- Skoro spałaś, to chyba jednak nie za dobrze.
- Nie martw się zasnę szybciej niż Ci się wydaje. A gdzie Ty jesteś?
- U siebie. Muszę przechować Wojtka na tę noc.
- To znaczy, że nie przyjedziesz?
- Dzisiaj nie. Zresztą Ty i tak śpisz.
- Mógłbyś mnie obudzić.
- Lepiej nie, bo będziesz mi to potem wypominała.
- Mhm. I tak będę, bo obudziłeś mnie telefonicznie a to znacznie gorzej niż jakbyś to zrobił osobiście.
- Przepraszam.
- A co mi po tym?
- Materialistka. Przyjadę do Ciebie jutro. Popołudniu.
- Dlaczego tak późno?
- Żebyś mogła się spokojnie wyszykować.
- No, właściwie to masz rację. Potem i tak byś musiał na mnie czekać.
- Właśnie. Powiedź mi tylko, czy mam się wciskać w garnitur, czy obejdzie się bez tego.
- Obejdzie się.
- Całe szczęście. To do jutra. Wyśpij się. Pa. – już chciał się rozłączyć, ale powstrzymała go jeszcze przed tym
- Piotr!
- Tak?
- A właściwie to dlaczego Wojtek nocuje u Ciebie? – zapytała zdziwiona. Słyszała po głosie Piotra, że albo w ogóle nic mocniejszego nie pił, albo w bardzo małych ilościach, bo jego głos był normalny, dlatego tym bardziej się zdziwiła na wiadomość o nocowaniu Wojtka na Polnej
- Tak jakoś wyszło. Jutro porozmawiamy.
- Acha, no dobrze. To pa chłopaku.
- Pa. – odłożył telefon z uśmiechem na twarzy widząc, jak Wojtek nadal zawzięcie dyskutuje o czymś z Mariolą. Nie pozostało mu nic innego jak tylko cierpliwie czekać na przyjaciela w salonie. Wypili tej nocy kilka piw. Wojtek wiedząc, że następna okazja na tego typu rozrywkę w towarzystwie przyjaciela nie nadarzy się zbyt szybko wykorzystał ją tak jak to jeszcze bywało, kiedy byli na studiach. Z tym, że wtedy to zazwyczaj Piotr bawił się do upadłego, a tym razem było odwrotnie. To Wojtek pozwolił sobie na zbyt wiele, jednak swoboda jaką panowie czuli w swoim towarzystwie pozwalała im na to, bez jakichkolwiek konsekwencji. Nie wytrzymując narzuconego sobie tempa, Wojtek zasnął na kanapie w salonie Piotra, a on sam widząc przyjaciela w nienajlepszym stanie pozostawił go tam, wyobrażając sobie minę Marioli gdyby tylko go w tej chwili zobaczyła. Raczej nie byłaby zadowolona z tego widoku, zresztą kiedy jutro go zobaczy pewnie i tak nieźle mu się oberwie. Ciekaw był jak by zareagowała Magda w takiej sytuacji. Nigdy jeszcze nie pozwolił sobie na wypicie zbyt dużej ilości alkoholu w jej towarzystwie. Zawsze uważał, że jeśli wybiera się gdzieś w towarzystwie kobiety to jest za nią odpowiedzialny i nie może sobie pozwolić na to by oglądała go w stanie, w którym nie byłby w stanie zapewnić jej bezpieczeństwa, ale przecież w domu tak naprawdę miał okazję nie raz sprawdzić reakcję Magdy. Zdarzało mu się wypić przy niej za dużo jednak nie od
tego stopnia żeby następnego dnia nic nie pamiętać, a tak zapewne będzie następnego dnia z Wojtkiem, czego Mariola pewnie i tak się domyślała. Zasnął w sypialni układając sobie plan jutrzejszego dnia. Karolina chciała żeby byli u nich na 20, więc gdy tylko pozbędzie się przyjaciela z mieszkania zabierze się za przyrządzanie czegoś do jedzenia. Co prawda miała to zrobić Magda, ale znając ją to pewnie zabraknie jej czasu, a nawet jeśli nie to przecież nikomu nie zaszkodzi jedno danie więcej. Zastanawiał się też nad tym, jak powinien odnosić się do Agaty. Nie miał zamiaru znowu się z nią sprzeczać, a już tym bardziej wysłuchiwać od niej jakichkolwiek zarzutów pod jego adresem, ale z drugiej strony nie mógł przecież jej ignorować ze względu na Magdę. I jeszcze do tego ten Rafał…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz