Magda tak samo jak i Piotr nie mogła zasnąć tej
nocy. Zaraz po wyjściu przyjaciół zdecydowała się ponowić próbę dodzwonienia
się do Korzeckiego, jednak nadal bez żadnego efektu. Chyba rzeczywiście był
zdenerwowany. Pytanie tylko, czy rozmową z Agatą, czy w tej chwili już bardziej
mu chodziło o nią i o Filipa? Myślała o tym prawie przez całą noc. O tym, że
powinna mu była powiedzieć, że między nią a Filipem do niczego konkretnego nie
doszło, tak samo jak z Rafałem, czy później z Kacprem. Przecież mógł o tym nie
wiedzieć, bo przecież przyjęła oświadczyny Filipa, a to o czymś świadczy. Właśnie
tej nocy dotarło do niej jak wielką krzywdę wyrządziła mu wiążąc się w pewien
sposób z Filipem. Przecież tak naprawdę nigdy nie rozstała się z Piotrem. Po
prostu sama tak sobie przyjęła, że skoro się do niej nie odzywa to znaczy, że
nie chce mieć z nią kontaktu. Zaczęła obwiniać samą siebie, martwiąc się coraz
bardziej. Znała Piotra i wiedziała, że musi całą tą sytuacje odreagować, jednak
wcale ją to nie uspakajało. Zmęczona myśleniem o Piotrze zasnęła nad ranem,
jednak nie był to spokojny sen. Piotr budząc się dosłownie trzy godziny po tym
jak udało mu się zasnąć doszedł do wniosku, że jego wczorajsze zachowanie nie
było najodpowiedniejsze. Powinien poczekać, aż zostaną s Magdą sami i wtedy
wszystko sobie z nią wyjaśnić. A on po prostu wyszedł sprowokowany słowami
Agaty. Zachował się jak dzieciak. Przecież tyle razy powtarzał Magdzie, że ją
kocha i ufa. A wczorajszym zachowaniem dał dowód zupełnie czemuś odmiennemu, dlatego
chciał jak najszybciej to naprawić. Chciał pójść i ją przeprosić, jednak gdzieś
głęboko w sercu czuł tę niepewność, co do kontaktu Magdy z Filipem. Jednak
wiedział, że jeśli się do niej nie odezwie to popełni ten sam błąd, co ostatnio
swoim wyjazdem. Odświeżył się, ubrał i spokojnym krokiem dokładnie
przemyślając, co ma jej powiedzieć ruszył w stronę Wiejskiej, wcześniej jeszcze
dzwoniąc do Wojtka i umawiając się z nim na popołudnie na Polnej. Mimo wczesnej
pory Magda już nie spała. Miała właśnie zamiar uszykować sobie coś do zjedzenia
na śniadanie, gdy w mieszkaniu rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Była prawie pewna,
że to Sebastian, bo wczorajszego wieczoru kilka razy pytał, czy z nią nie
zostać, dlatego jego poranna wizyta wcale by jej nie zdziwiła. Poszła otworzyć
ujawniając przed sobą osobę Piotra.
- Cześć. Mogę na chwilę? – wydawało jej się, że
zadał to pytanie dość niepewnie, a to mogło oznaczać, że coś było nie tak, jak
powinno.
- Wejdź. – przesunęła się lekko w tył otwierając
szerzej drzwi wpuszczając go do środka – Możemy do kuchni, bo właśnie wstawiłam
wodę na herbatę?
- Jasne. – podążył za nią do kuchni dość niepewnym
krokiem. Zastanawiał się od czego zacząć
- Nie rozbierzesz się? – zapytała widząc, że nie
zdjął z siebie kurtki a jedynie rozpiął zamek
- Madzia, przepraszam za wczoraj, ale to co
powiedziała Agata…
- Nie wiem co Ci powiedziała Agata, dlatego nie wiem,
dlaczego zareagowałeś w ten sposób, ale jeśli miałeś powód to dobrze. Rozumiem,
ale chciałabym wiedzieć, co tak bardzo Cię zdenerwowało i dlaczego nie
odbierałeś ode mnie telefonu? – spojrzała na niego, pytając jednocześnie
stanowczym, spokojnym głosem. Nie potrafił zadać jej pytanie dotyczące tego co
tak bardzo w tej chwili go męczyło. Bał się, że może ją urazić, albo, że jej
odpowiedź nie będzie tą, którą chciałby usłyszeć. – Chodzi o Filipa? – zapytała
widząc, jego zakłopotanie
- Nie jestem pewien, czy chce znać odpowiedzi na
wszystkie pytania z nim związane.
- Piotr… - spojrzała na niego uważnie podchodząc
bliżej – nie spałam z Filipem – domyślała się, że właśnie o to mu chodzi, tylko
nie bardzo wiedział jak ma ją o to zapytać, dlatego łatwiej było go uprzedzić
- A ten Kacper?
- Tym bardziej z Kacprem.
- Mam wrażenie, że Agata chciała dać mi do
zrozumienia coś zupełnie innego – spojrzał na nią, na to jak zbliża się do
niego i próbuje załagodzić sytuację. Odsunął się lekko nie pozwalając tak
szybko zakończyć tego tematu
- Nie wiem, o co chodziło Agacie, ale mam nadzieję,
że mi wierzysz?
- …
- Piotr?
- Wierzę, ale zastanawiam się, co w takim razie
chciała mi powiedzieć Agata?
- Trzeba
było zapytać, a nie wychodzić.
- Wiem, że
powinienem był zostać, ale sprowokowała mnie, a ja nie chciałem się z nią
kłócić.
- I dobrze,
ale cokolwiek Ci powiedziała, to jej w to uwierzyłeś i dlatego wyszedłeś. I nie
mów mi, że tak nie było.
- Nie
uwierzyłem, ale…
- Miałeś
wątpliwości. – dokończyła za niego przekonana, że tak właśnie było – Byłeś u
siebie?
- Tak. Magda,
wiem, że nie powinienem był wychodzić, ale my tak naprawdę nie rozmawialiśmy o
Filipie, więc nie dziw mi się, że zareagowałem w ten sposób. Sama pytałaś mnie
o Kingę.
- Nie
spałam z Filipem. Jeśli mi nie wierzysz, to ja już nic na to nie poradzę. – podniósł
na nią swój wzrok po chwili wpatrywania się w nią podszedł do niej i tak po
prostu przytulił
-
Przepraszam, ale sama świadomość, że to on tu był przez ostatnie miesiące nie
działa na mnie zbyt dobrze. – odsunął
się od niej słysząc gotującą się wodę w czajniku i pozwolił by zajęła się swoją
herbatą
- Co z
Sylwestrem? – zapytała odwracając się ponownie w jego stronę – Idziemy, czy mam
powiedzieć Karolinie, że nie.
- Nie
zmienię planów z powodu Agaty.
- To
dobrze. A dzisiaj? Dlaczego nie możesz zostać?
- Umówiłem
się z Wojtkiem. Chce pogadać. Chyba chodzi o Mariole, bo nie chciał, żeby się o
tym dowiedziała.
- Nie
mówiła nic, że mają jakiś problem.
- Bo może
to nie problem. Pogadam z Wojtkiem to się dowiem, a Ty połóż się jeszcze do
łóżka, bo zdaje się, że się nie wyspałaś. – uśmiechnął się widząc jak ziewa z
niewyspania
-
Rzeczywiście za bardzo to się dzisiaj nie wyspałam, bo mi zwiałeś.
- Hej, nie
zwiałem, tylko wyszedłem.
-
Trzasnąłeś drzwiami.
- Być może,
ale to nie było zamierzone.
- Wiem, żartuje
przecież. A może wpadniesz wieczorem. Powiesz mi o co chodziło Wojtkowi.
- Nie wiem
czy będę mógł Ci powiedzieć. – uśmiechnął się zalotnie znając jej ciekawość –
Zobaczymy. Jak w miarę szybko Wojtek wróci do siebie, to wejdę jeszcze do
Ciebie.
- Chcesz
samochód?
- A Tobie nie będzie potrzebny?
- Raczej
nie.
- A nie
idziesz nigdzie? Żaden fryzjer, kosmetyczka, sklep, ani nic z tych rzeczy? –
zapytał zdziwiony
- Nie. Nie
ma takiej potrzeby, a ubrać też się mam w co. To jak, bierzesz auto?
- No
dobrze, to daj. Najwyżej odstawie Ci je jutro.
- Wolałabym
dzisiaj.
- Hehe. To
może jednak je zostawię?
- Pod
warunkiem, że z kierowcą.
-
Zrozumiałem. – uśmiechnął się i całując ja na pożegnanie zabrał kluczyki i
dokumenty z komody i opuścił mieszkanie na Wiejskiej w znacznie spokojniejszy
sposób niż wczorajszego wieczoru. Po rozmowie z Piotrem wiedziała, że ma cały
dzień dla siebie. Pytanie tylko, co z nim zrobić? Może rzeczywiście powinna
pójść do fryzjera? Nie. Nie jest tak źle. Jutro sama coś z włosami wykombinuje.
Weszła do sypialni i zajrzała do szafy. Wyjęła z niej sukienkę, którą miała
zamiar jutro założyć. Kupiła ją jakiś czas temu za namową dziewczyn. I do tej
pory nie miała okazji jej założyć, zresztą nawet dobrze, bo wydawało jej się,
że zbyt opięta, ale teraz kiedy przymierzyła ją kilka dni temu dal pewności
okazało się, że jest dobra. W końcu zgubiła kilka kilogramów. Dzięki temu
zaoszczędziła pewną sumę pieniędzy i mogła ją wydać na coś zupełnie innego.
Zamykając szafę usłyszała sygnał dzwoniącego telefonu.
- Tak
słucham?
- Cześć
córciu.
- A cześć
mamuś. Co tam?
- To ja
pytam, co tam?
- A co ma
być?
- Tak
ogólnie pytam.
- A jak
ogólnie to dobrze. Siedzę sobie w domu i się nudzę.
- Matko
kochana, młodzi i się nudzą. – usłyszała w słuchawce westchnięcie matki, co
wywołało na jej ustach uśmiech
- Użyłam
liczby pojedynczej. Ja się nudzę.
- A
Piotrek?
- On raczej
nie. Ma spotkać się z Wojtkiem, mieli o czymś pogadać.
- A Ty nie
możesz sobie znaleźć zajęcia?
- Właśnie.
Zdaje się, że spędzę ten dzień na oglądaniu telewizora.
- Czasami
Ci się przyda.
- A co u
was. Nie zmieniliście planów, co do jutrzejszego dnia?
- Może
pójdziemy do sąsiadów. Zobaczymy jeszcze.
- Pewnie,
co będziecie sami siedzieć. Macie okazję, to się bawcie.
- To ja powinnam
powiedzieć Tobie.
- Tak, tak
wiem. Będziemy się dobrze bawić, nie musisz się martwić.
- No ja już
mam nadzieje, że Piotrek nie da Ci się nudzić.
- Mamo,
tylko bez podtekstów. Ty pilnuj żeby czasami tata nie dał Ci się zanudzić.
- Już Ty
się o ojca nie martw.
- Tym
bardziej Ty o Piotra.
- No
dobrze, to bawcie się jutro dobrze. Nie będę już jutro dzwoniła.
- Mhm. Wy
też bawcie się dobrze. Pa.
- Pa.
Odłożyła
telefon na swoje miejsce i wzdychając lekko rozłożyła się na kanapie obok kota
i włączając telewizor zajęła się oglądaniem jakiegoś filmu. Piotr korzystając z
okazji, że ma kilka godzin dla siebie zajął się lekkim sprzątaniem. I głównie
na tym zleciało mu kilka godzin. Właśnie prasował swoje koszule, gdy usłyszał
dzwonek do drzwi. Wiedział, że to Wojtek, więc nie był zły na to, że przerywa
mu zajęcia.
- Cześć.
- Cześć.
Wejdź.
- A co Ty
robisz? – zapytał zdziwiony Wojtek widząc porozwieszane koszule na wieszakach
- Prasuje,
a co nie widać?
- Nie no
widać, ale po co?
- A po co
się prasuje? – uśmiechnął się na minę zdezorientowanego Wojtka
- Nie o to
mi chodziło. Wybierasz się gdzieś?
- Nie. Po
prostu trochę się tego nazbierało, a nikt tego za mnie nie zrobi. To, że Ty
masz komu podrzucać pod nos swoje koszule to nie znaczy, że każdy ma.
- Co z
Magdą? Pewnie nieźle zła. – usiadł na kanapie przyglądając się poczynaniom
Piotra
-Na co
miałaby być zła? – udał, że nie wie o co chodzi
- Gdybym ja
wyszedł z mieszkania trzaskając drzwiami to już raczej nie miałbym po co
wracać.
- To nie
było celowe.
- Gdzie Ty
w ogóle byłeś?
- A co to? Przesłuchanie?
- Magda się
martwiła. Zresztą nie tylko ona.
- Wiem.
Byłem u Magdy rano. Wszystko jest w porządku.
- To
dobrze, ale co zamierzasz zrobić jutro?
- A co mam
zrobić?
- Pójdziesz
do Waligórów?
-
Oczywiście, że tak. Nie muszę rozmawiać z Agatą. Zresztą nie mam nawet zamiaru.
Ale zdaje się, że chciałeś o czymś pogadać. – usiadł naprzeciw niego w fotelu
ciekawy tego, co Wojtek ma mu do powiedzenia
- A nie
zaproponujesz mi nic do picia?
- Hehe,
wiesz co zaproponować to ja Ci mogę, ale po pierwsze co na to Mariola, a po
drugie miałem jeszcze dzisiaj zajrzeć do Magdy.
- Nie
możesz sobie odpuścić? Dawno nie mieliśmy okazji tak sobie posiedzieć.
- Dawno? A
Twój wieczór kawalerski, to co? Nie pamiętasz już jaką Ci zabawę
zorganizowałem.
- Pamięta.
Jasne, że tak, ale sam powiedź kiedy ostatnio sami sobie siedzieliśmy i
piliśmy?
- I
gadaliśmy.
- O
dziewczynach.
- O
dziewczynach to chyba ostatni raz na studiach.
- Jaki Ty
byłeś wpatrzony w Dorotę.
- Stare
dzieje.
- Teraz jesteś
wpatrzony w Magdę.
- Czy to
źle? – zapytał otwierając przyniesione z
kuchni piwo
- Tego nie
powiedziałem. Ale Dorota miała coś w sobie.
- A Magda
nie?
- Oj nie
łap mnie za słówka. Dobrze wiesz, o czym mówię.
- Szczerze
mówiąc to nie bardzo. Przyszedłeś tu, żeby pogadać ze mną o mojej byłej żonie?
Jeśli chcesz to mogę Cię z nią skontaktować, tylko wiesz, że Mariola to by ją
ze schodów zrzuciła, gdyby mogła.
-
zwariowałeś? Nigdy nie patrzyłem na Dorotę w taki sposób.
- W jaki
sposób?
- W taki
jak Ty.
- Byłem
młody, głupi. Chociaż z drugiej strony wcale tego nie żałuje. Trochę od niej
dostałem.
- Pfy,
ciekawe czego.
- Miłości.
A co Ty myślisz, że ona była ze mną z innego powodu?
- Nie, ale
jakoś trudno mi uwierzyć, że kochała Cię tak samo jak Ty ją.
- Ważne, że
kochała.
- Do czasu.
- Wojtek, o
co Ci chodzi? Robisz jakieś głupie podchody. Wiesz, że tego nie lubię.
- O nic.
Tak tylko, jakoś. Zastanawiam się tylko, czy coś do niej jeszcze czujesz?
- Chcesz
odpowiedzi?
- Gdybym
nie chciał to bym nie pytał.
- Kochałem
ją…, a teraz kocham Magdę.
- Czyli
jednak.
- Co?
- Nie
wszystko Ci przeszło.
- Są
rzeczy, których nie da się zapomnieć.
- A Agata?
- hehe. A
co z tym wszystkim ma wspólnego Agata? – rozbawiony nagłą zmiana tematu przez
przyjaciela nie mógł zorientować się o co mu chodzi
- Wczoraj
powiedziałeś, że…
- Wojtek. –
przerwał mu domyślając się o jakie słowa mu chodzi, a że nie chciał się
wgłębiać w ten temat wolał mu przerwać – Wczoraj byłem zdenerwowany, a sam
wiesz, że człowiek w nerwach mówi różne rzeczy.
- Ale nie
wmówisz mi, że wymyśliłeś sobie to, że
Agata chciała się z Tobą przespać.
- Chciała,
czy nie chciała, to jest teraz nie ważne.
- Dla
Ciebie może nie, ale dla mnie tak. Więc chciała?
- To było
dawno. Spotkaliśmy się kilka razy. Wiesz jaka jest Agata. Lubi zdobywać.
Zresztą mówiłem Ci o tym, jak otwieraliśmy kancelarie.
- Ale nie
mówiłeś, że to chodziło o Agatę.
- Bo jej
wtedy jeszcze nie znałeś.
- Skorzystałeś?
-
Powiedziałem, że chciała się ze mną przespać, a nie że się przespała. To jest
różnica.
- Nie
skorzystałeś?
- Jakoś
nie.
- Dlaczego?
- Bo nie
dogadalibyśmy się w łóżku. Wystarczy, Ci taka odpowiedź?
- W
zasadzie, skoro to było jak jej jeszcze nie znałem.
- Chyba nie
myślisz, że zaciągnąłbym Agatę do łóżka wiedząc, że jest z Tobą.
- Ty ją
może i nie, ale ona Ciebie. Agata lubi przygody i urozmaicenia.
- Ale ja
nie. Jestem dla niej zbyt nudny. Jeszcze zrobiłaby mi kiepską reklamę przed
Magdą.
-Hehe. No
tak. O Tym nie pomyślałem.
- Dobra pogadaliśmy sobie o mnie, to teraz pogadamy
o Tobie. Co się dzieje?
- A skąd
wniosek, że coś się dzieje?
- Znamy się
nie od dziś. Wiec powiesz sam, czy mam
się domyślać?
- Powiem,
tylko to nie jest takie łatwe.
-
Narozrabiałeś?
- Nic z
tych rzeczy, o których pomyślałeś. Chcemy mieć z Mariolą dziecko. – powiedział
na przyspieszeniu czekając na reakcję Piotra. Mówiąc to był tak przejęty, że
Piotr nie mógł się nie roześmiać.
- Hehe. Mam
wam w tym pomóc?
- To nie
jest śmieszne.
-
Oczywiście, że nie, ale o co Ci chodzi? Strach Cię obleciał, boisz się, że
sobie nie poradzicie?
- Nie
chodzi o to, że się boję. Chodzi o to, że… - szukał w myślach słów, by dobrze
się wyrazić, co jak mu się wydawało w tym przypadku nie było takie proste –
tego dziecka nie widać.
- Hehe.
Zazwyczaj widać po dziewięciu miesiącach. – był porządnie rozbawiony przejęciem
przyjaciela i nie przyszło mu do głowy z jakiego powodu, Wojtek taki jest –
Mariolka jest w ciąży?
- No
właśnie o to chodzi, że nie.
- Wojtek,
ale wy jesteście dwa miesiące po ślubie. Nie oczekuj efektów po tak krótkim
czasie. I tak się dziwię, że Mariola tak szybko się zdecydowała.
- To, ile
jesteśmy po ślubie wcale nie ma znaczenia, bo… posłuchaj my nigdy jakoś tak,
nie… no wiesz o co mi chodzi. – plątał się w swoich myślach i słowach, ale po
minie Piotra widział, że ten wie o co mu chodzi
-Chcesz mi
powiedzieć, że…
- Boję się,
że jest jakiś problem. – tym razem to Wojtek mu przerwał mówiąc mu o swoich
obawach
- Dlaczego
od razu problem? Nawet jeśli nigdy się nie zabezpieczaliście to nikt nie mówi,
że od razu musi przytrafić wam się dziecko. Wojtek nie wszystko od razu. Nie
jesteście ze sobą aż tak długo.
- Niby tak,
ale Mariola już o tym myśli. Sam zresztą wiesz, że są różne przypadki.
- Tak, ale
też bez przesady. Z drugiej strony, skoro Mariola czuje, że coś może być nie
tak, to może powinniście pójść do lekarza?
- Umówiła
się na przyszły tydzień.
- Mariola,
a Ty?
- Dlaczego
ja? – Piotr spojrzał porozumiewawczo na przyjaciela
- Wojtek,
chyba wiesz, że jeśli rzeczywiście jest jakiś problem to nie koniecznie jest on
ze strony Marioli?
-Chcesz
powiedzieć, że ja…?
- A masz
pewność, że nie? Nie zawsze wina leży po stronie kobiety.
- Niby tak,
ale ja nigdy nie miałem żadnego problemu.
- A masz
już jakieś dziecko? – to pytanie pozostało bez głośnej odpowiedzi i zdaje się,
że dało Wojtkowi trochę do myślenia. Chwila ciszy przerwana została zmianą
tematu na mniej poważny i bardziej wygodny. Sport, to jest to o czym panowie
mogli rozmawiać godzinami i wcale im się to nie nudziło. Bo dość długim
urabianiu Wojtka, wreszcie udało się Piotrowi namówić go na powrót do porannego
biegania. Nie było to łatwe, ale Piotr zawsze wiedział jak nakręcić przyjaciela,
by przystanął na każdą jego propozycję. Było po 21 gdy Piotr korzystając z
tego, że Wojtek wyszedł do kuchni porozmawiać przez telefon z żoną, wyjął
komórkę i wykręcił numer do Magdy.
- Tak słucham? – uśmiechnął się słysząc zaspany
głos dziewczyny
- Hej
dziewczyno, obudziłem?
- Mhm, ale
to dobrze.
- Skoro
spałaś, to chyba jednak nie za dobrze.
- Nie martw
się zasnę szybciej niż Ci się wydaje. A gdzie Ty jesteś?
- U siebie.
Muszę przechować Wojtka na tę noc.
- To
znaczy, że nie przyjedziesz?
- Dzisiaj
nie. Zresztą Ty i tak śpisz.
- Mógłbyś
mnie obudzić.
- Lepiej
nie, bo będziesz mi to potem wypominała.
- Mhm. I
tak będę, bo obudziłeś mnie telefonicznie a to znacznie gorzej niż jakbyś to
zrobił osobiście.
- Przepraszam.
- A co mi
po tym?
-
Materialistka. Przyjadę do Ciebie jutro. Popołudniu.
- Dlaczego
tak późno?
- Żebyś
mogła się spokojnie wyszykować.
- No,
właściwie to masz rację. Potem i tak byś musiał na mnie czekać.
- Właśnie. Powiedź
mi tylko, czy mam się wciskać w garnitur, czy obejdzie się bez tego.
- Obejdzie
się.
- Całe
szczęście. To do jutra. Wyśpij się. Pa. – już chciał się rozłączyć, ale
powstrzymała go jeszcze przed tym
- Piotr!
- Tak?
- A
właściwie to dlaczego Wojtek nocuje u Ciebie? – zapytała zdziwiona. Słyszała po
głosie Piotra, że albo w ogóle nic mocniejszego nie pił, albo w bardzo małych
ilościach, bo jego głos był normalny, dlatego tym bardziej się zdziwiła na
wiadomość o nocowaniu Wojtka na Polnej
- Tak jakoś
wyszło. Jutro porozmawiamy.
- Acha, no
dobrze. To pa chłopaku.
- Pa. –
odłożył telefon z uśmiechem na twarzy widząc, jak Wojtek nadal zawzięcie
dyskutuje o czymś z Mariolą. Nie pozostało mu nic innego jak tylko cierpliwie
czekać na przyjaciela w salonie. Wypili tej nocy kilka piw. Wojtek wiedząc, że
następna okazja na tego typu rozrywkę w towarzystwie przyjaciela nie nadarzy
się zbyt szybko wykorzystał ją tak jak to jeszcze bywało, kiedy byli na
studiach. Z tym, że wtedy to zazwyczaj Piotr bawił się do upadłego, a tym razem
było odwrotnie. To Wojtek pozwolił sobie na zbyt wiele, jednak swoboda jaką
panowie czuli w swoim towarzystwie pozwalała im na to, bez jakichkolwiek
konsekwencji. Nie wytrzymując narzuconego sobie tempa, Wojtek zasnął na kanapie
w salonie Piotra, a on sam widząc przyjaciela w nienajlepszym stanie pozostawił
go tam, wyobrażając sobie minę Marioli gdyby tylko go w tej chwili zobaczyła.
Raczej nie byłaby zadowolona z tego widoku, zresztą kiedy jutro go zobaczy
pewnie i tak nieźle mu się oberwie. Ciekaw był jak by zareagowała Magda w takiej
sytuacji. Nigdy jeszcze nie pozwolił sobie na wypicie zbyt dużej ilości
alkoholu w jej towarzystwie. Zawsze uważał, że jeśli wybiera się gdzieś w
towarzystwie kobiety to jest za nią odpowiedzialny i nie może sobie pozwolić na
to by oglądała go w stanie, w którym nie byłby w stanie zapewnić jej
bezpieczeństwa, ale przecież w domu tak naprawdę miał okazję nie raz sprawdzić
reakcję Magdy. Zdarzało mu się wypić przy niej za dużo jednak nie od
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz