W
mieszkaniu Płaskich, Mariola od dobrej godziny krzątała się między sypialnią a salonem, zaglądając co
chwilę do nierozpakowanej jeszcze torby i wyjmując z niej kolejne już ciuchy.
- Co Ty tak
biegasz? Śpieszysz się gdzieś? – odezwał się na pół śpiący jeszcze Wojtek
słysząc jak żona przemieszcza się, co chwilę z pokoju do pokoju
- Tak. A Ty
mógłbyś mi pomóc.
- Ja śpię.
I miło by było gdybyś się do mnie przyłączyła.
- Ale się
nie przyłączę.
- Ja wiem,
że cieszysz się na spotkanie z tą całą nie do końca normalną bandą, ale może
kochanie nie ekscytuj się tak, bo jeszcze Ci to zaszkodzi.
- Ja się
nie ekscytuję, tylko się cieszę, że uda nam się dzisiaj wszystkim spotkać.
Dawno nigdzie razem nie byliśmy.
- Łyżwy
może i są dobrym pomysłem, ale ta kolacja później u Magdy to nie koniecznie. –
powiedział podnosząc się do pozycji siedzącej przecierając zaspane jeszcze oczy
- Dlaczego?
-
Przypominam Ci, że Piotr i Agata nie mieli jeszcze okazji się spotkać. A znamy
tę dwójkę dość dobrze i chyba wiemy
czego możemy się po nich spodziewać.
- Powinni w
końcu porozmawiać. I dobrze że zdarzy się to dzisiaj u Magdy, a nie w Sylwestra u Waligórów.
- Być może
i dobrze, że porozmawiają dzisiaj, ale myślę, że lepiej by było gdyby
porozmawiali najpierw w cztery oczy, a nie tak przy wszystkich.
- Ale sam
widziałeś, że Piotr najwyraźniej nie spieszy się do tego spotkania. A Agata
wiecznie czekać na niego nie będzie.
- No Agata
na pewno nie. – wstając z łóżka podszedł do Marioli i przywitał się z nią
całując czule na dobry początek dnia – Idę się wykąpać i później zrobię
śniadanie, a Ty się tu uwijaj.
- Wojtek! –
zatrzymała go jeszcze, gdy chciał opuścić sypialnie
- Tak?
- A co mam powiedzieć dziewczynom, gdy będą
pytały… no wiesz o co?
- O
dziecko?
- Mhm.
- To jest
nasza prywatna sprawa. Nie powinny się interesować tym kiedy i gdzie.
Przyjdź
zaraz do kuchni.
-Mhm. –
odprowadziła go wzrokiem trzymając w ręku jego koszulę – Kiedy, gdzie i czy w
ogóle. – zniechęcona odłożyła kilka brudnych rzeczy do prania przeszukując
dalej torbę.
W
mieszkaniu na Wiejskiej od samego rana panował błogi spokój. Jedynie od czasu
do czasu usłyszeć mona było dźwięk zamykających się drzwi, czy dźwięk gwizdka
od czajnika, który to właśnie obudził Piotra. Jeszcze nie do końca rozbudzony
spojrzał na miejsce obok siebie, gdzie powinna leżeć Magda. Nie było jej, więc
szybko doszedł do wniosku, że prawdopodobnie jego dziewczyna jakiś czas temu
już wstała. Poleżał jeszcze kilka minut w nadziei, że Magda zawita do sypialni,
jednak gdy to nie nastąpiło, a w mieszkaniu panowała cisza postanowił wstać i
udać się w poszukiwaniu Magdy. Powolnym,
lekko jeszcze chwiejnym od zaspania krokiem wszedł do kuchni, gdzie znajdowała
się dziewczyna. Nie spojrzał nawet na nią, tylko od razu usiadł na krześle. Gdy
tylko usłyszała jego obecność obróciła się w jego stronę. Widok zaspanego
Piotra wywołał na jej twarzy ogromny uśmiech. Podeszła do niego i nachylając
się lekko pocałowała czule w usta.
- Dzień
dobry kochanie.
- Jeszcze
nie jestem pewien czy dobry. Możesz mi powiedzieć, która jest godzina. Chyba
zapodziałem gdzieś telefon.
- Prawie
dwunasta. A Twój telefon jest w salonie na komodzie.
- Dwunasta?
- Mhm.
- Dlaczego
mnie nie obudziłaś?
- Bo nie
spałeś w nocy. O której zasnąłeś? – zapytała siadając naprzeciw niego przy
stole
- Nie wiem,
ale robiło się jasno.
- Piotr,
może powinieneś pójść do profesora?
- Mówił
przecież, że wszystko tak od razu nie minie.
- Owszem
mówił, że ból głowy i gorączka mogą się jeszcze zdarzać, ale chyba nie tak
często.
- Dobrze
jeśli to Cię uspokoi, to jeśli w najbliższym czasie nic się nie polepszy to
pójdę do instytutu. Nie martw się, bo nie ma powodu.
- Jesteś
tego pewien?
- Tak. A
teraz jak możesz to proszę Cię zrób mi mocnej kawy.
- A może
jakieś śniadanie?
- Zaczekam
do obiadu.
- A kto Ci powiedział,
że będzie obiad? – zapytała niby poważnie, jednak w taki sposób, że on
doskonale wiedział, że żartuje
- To ja
jednak poproszę to śniadanie. – wstał z uśmiechem kierując się w stronę
łazienki. – I kawę! – usłyszała już za zamkniętymi przez niego drzwiami
Zrobiła mu kilka kanapek, którymi musiał się
zadowolić do pory obiadowej. Widziała po nim, że jest jeszcze zmęczony po
nieprzespanej nocy, dlatego pozwoliła mu na kolejne dwie godziny wylegiwania
się na swojej kanapie, jednak widząc, że zbliża się 15 musiała pogonić go
trochę żeby w końcu się ruszył i wyszykował do wyjścia, bo przecież na 16 byli
umówieni z przyjaciółmi na szaleństwo na lodowisku. Kilka minut później jechali
już w stronę Polnej, gdzie Piotr przebrał się szybko i jakimś cudem udało im
się dotrzeć na miejsce o odpowiednim czasie. Tym razem musieli czekać na
państwa Płaskich, którzy jak się później okazało spóźnili się tylko i wyłącznie
z powodu Wojtka, któremu za żadne skarby nie chciało się wychodzić z ciepłego
mieszkania. Po godzinie szaleństwa dzieci Waligórów miały już dość łyżew, mimo
iż panowie, a głównie Piotr i Sebastian ganiali za nimi bez przerwy, a być może
właśnie dlatego tak szybko się zmęczyły, dlatego Wiktor z Sebastianem pozwolili
sobie oddelegować się z nimi na pizze pozostawiając resztę przyjaciół jeszcze
na lodowisku. Dziewczyny zajęte rozmową siedziały na ławce przyglądając się od
czasu do czasu jeżdżącym jeszcze Piotrowi i Wojtkowi.
- A Agata dlaczego nie przyszła? – zapytała Mariola
myśląc, że głównym powodem nieobecności Agaty jest Piotr
- Wróciła z Olsztyna i chciała się spotkać z
Rafałem, ale na kolację przyjdzie.
- I ma szczęście.
- A co, chcecie nam z Wojtkiem o czymś powiedzieć? –
zapytała ciekawska Karolina spoglądając kątem oka na Magdę
- Niby o czym?
- Ja tam nie wiem. Ale jakbyście mieli o czym nas
poinformować to macie dzisiaj okazje.
- Jak na razie to nie mamy o czym was Karolina o
czym informować. Równie dobrze Magda z Piotrem mogą mieć nam coś do
powiedzenia.
- Dlaczego niby ja z Piotrem? – zapytała Magda
patrząc ze zdziwieniem na Mariolę
- A dlaczego niby ja z Wojtkiem?
- Dobra dziewczyny, bo w taki sposób i tak niczego
konkretnego się nie dowiem. Stop, teraz ja mam wam coś do powiedzenia. –
spojrzały na nią uważnie czekając na to co powie – Otóż postanowiliśmy z
Wiktorem, że dzisiejszy wieczór u Magdy jest idealną okazją do tego, żeby
pozostawić dzieci na tych kilka godzin bez opieki. Będą w domu same.
- Ooooo! Brawo! – wykrzyczały równo rozbawione, ale
zadowolone z decyzji Waligórów
- A pani Helenka?
- Nie rezygnujemy z jej pomocy jeśli o to Ci chodzi.
A przynajmniej na razie. Dzisiaj to będzie taka próba. Zobaczymy, co z niej
wyjdzie.
- A co ma wyjść? Dzieciaki nie są już takie małe. Przecież
domu wam nie rozniosą.
- Jesteś tego pewna?
- Ciocia Mariola urobi ich tak, że jak wrócicie
dzisiaj do domu to zastaniecie ciszę jak makiem zasiał.
- Chciałabym usłyszeć tę ciszę.– tego rodzaju
rozmowy i żarty lubiły najbardziej w swoim towarzystwie. Dzięki temu, że na
lodowisku nie było zbyt dużego ruchu mogły pozwolić sobie na odrobinę
rozluźnienia i swobodną rozmowę. Zresztą nie tylko one. Piotr z Wojtkiem
również nie kryli zadowolenia z tego, że udało im się spotkać i w końcu od
dobrych kilku dni porozmawiać o czymś zupełnie innym niż kancelaria. Po ponad
godzinie zdjęli łyżwy z nóg i siedząc trochę dalej od dziewczyn toczyli między
sobą rozmowę.
- Mariola mówiła mi, że Agata przyjdzie dzisiaj do
Magdy.
- A dlaczego miałaby nie przyjść? – zapytał Wojtka
mimo tego, że znał doskonale odpowiedź na to pytanie
- Nie udawaj, że nie wiesz co chodzi. Chyba nie myślisz, że to będzie
zwykłe spotkanie tak jak do tej pory?
- Staram się, o tym nie myśleć. Jeżeli będzie
chciała ze mną rozmawiać to ok, jeśli nie to też ok. Nie będę jej zmuszał do
tego, żeby mnie lubiła.
- Znasz Agatę. Ona Ci tak łatwo nie odpuści.
- Szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie to. Staram się
to jakoś poskładać tylko i wyłącznie ze względu na Magdę. Przyjaźni się z Agata
i ja to szanuje. Ma do tego pełne prawo. Wiem, o tym że mogą na sobie polegać,
dlatego wolałbym unikać niezręcznych sytuacji.
- Co Ty chcesz w ogóle Agacie powiedzieć?
- Nie mam pojęcia. Zresztą domyślam się, że to jest
mało istotne.
- Posłuchaj, a nie lepiej by było gdybyście spotkali
się tylko w swoim gronie? Jeśli chodzi o mnie i o Mariole to możemy przełożyć
tę kolacje na inny termin. Mielibyście spokój.
- Daj spokój. Przecież nie zamierzam robić Agacie
krzywdy. I mam nadzieje, że ona mnie również nie.
- Agata potrafi się wkurzyć.
- Ostrzegasz mnie przed swoją byłą narzeczoną? –
zapytał z uśmiechem chcąc w ten sposób zmienić temat
- Bardzo śmieszne, naprawdę. Ciekawe czy też
będziesz się tak śmiał za dwie godziny.
- Zobaczymy, ale płakał na pewno nie będę. Chodź, bo
jeszcze nam ktoś dziewczyny zbałamuci. – wstając z ławki poklepał go po plecach
zachęcając w ten sposób przyjaciela do dołączenia do towarzystwa pań
- Piotr! – zawołał go jeszcze, zatrzymując na chwilę
- Tak?
- Posłuchaj… znalazłbyś dla mnie czas w tygodniu,
jakoś po tym całym Sylwestrze?
- Ale o co chodzi? – patrzył na Wojtka
zdezorientowany jego zagubieniem i niepewnością
- Chciałem pogadać.
- Aha, a teraz nie możemy?
- Nie bardzo. – spojrzał na niego wymownie, licząc
na to że domyśli się dlaczego nie chce rozmawiać tu i teraz
- Jakaś poważna sprawa?
- Zdecydowanie tak. To jak, poświęcisz dla mnie swój
cenny czas?
- Jasne. Nawet jutro.
- Dzięki. Tylko nie mów o tym Marioli.
- Dlaczego? Zabrania Ci się ze mną spotykać, czy
jak? –zażartował kierując się z Wojtkiem w stronę dziewczyn
- Proszę Cię. Jutro Ci to wyjaśnię.
- Dobra, dobra.
Co tam dziewczyny, którego z nas obgadujecie? – zapytał z uśmiechem
patrząc na Magdę
- Nie tym razem. – odpowiedziała mu z również
wlepiając w niego swoje spojrzenie
- Widzisz Piotr nie jesteśmy już wystarczająco
odpowiednim obiektem do plotkowania.
- No raczej, że nie jesteście. Zwłaszcza w tym
momencie i w tym miejscu.
- Właśnie. Może gdybyśmy byli tu sami. – dodała do
wypowiedzi Karoliny, Mariola zauważając właśnie całkiem niezły męski obiekt do
obserwowania na lodowisku – Całkiem fajny ktoś, no nie?
- Całkiem. – przyłączyła się od tej zabawy również
Magda wiedząc, że na Piotrze i tak nie zrobi to wrażenia, bo doskonale wie, że
Magda tylko się wygłupia, tak samo zresztą jak i dziewczyny
- Rzeczywiście fajny, może zawołajcie Sebastiana? –
obejrzał się za siebie by zobaczyć ten niby interesujący je obiekt
- Piotr! – zareagowała z lekkim oburzeniem
- Co kochanie? Szkoda żeby taki fajny obiekt
przeszedł komuś koło nosa.
- Jesteś okropny. I potrafisz zepsuć nawet najlepszą
zabawę. – spuentowała jego zachowanie Karolina wywołując w ten sposób śmiech
przyjaciół. Kilka minut później dołączyli do nich pozostała część rodziny
Waligórów z Sebastianem i dopiero po odstawieniu dzieci do domu mogli przenieść
się do mieszkania Magdy. Dziewczyny zajęły się odgrzewaniem pierogów, gołąbków,
a panowie zajęli swoje miejsca w salonie przygotowując już porcje drinków.
Brakowało tylko Agaty. I choć nikt nie o nią nie pytał, bo wszyscy doskonale
wiedzieli, że w końcu do nich dołączy, wszyscy w myślach zastanawiali się jak
zakończy się jej spotkanie z Piotrem. Znali ją i wiedzieli, że jest bardzo
impulsywna osobą, która czasami nie potrafi utrzymać nerwów na wodzy, ale być
może tym razem, względem Piotra, jej się to uda? Rozmawiali, śmiali się w żaden
sposób nie zakłócając tego miłego wieczoru, jednak kiedy zadzwonił dzwonek do
drzwi rozmowy i śmiechy jakby ucichły. Świadomość, tego, że właśnie tego
wieczoru prawdopodobnie odbędzie się dość poważna scysja między Agatą a Piotrem
nie budziła wśród nich zbyt wielkich emocji, jednak gdy usłyszeli dzwonek sama świadomość
przerodziła się w pewnego rodzaju ciekawość i lekki niepokój. Głównie u Magdy.
Gdy tylko usłyszała dzwonek wyszła z kuchni mijając siedzących w salonie panów.
Wymieniła się spojrzeniem z Piotrem i obróciła się by otworzyć drzwi.
- Cześć.
- No cześć. Wejdź. – wpuściła Agatę do środka,
czując lekki niepokój
Weszła w głąb mieszkania i zaraz po zdjęciu płaszcza
przywitała się z chłopakami cichym „Cześć”. Jedynie Sebastian mógł liczyć na
buziaka w policzek z jej strony.
- Czekaliśmy na Ciebie z kolacją. Co Ci zrobić do
picia? – zapytała Magda przerywając tę niezręczną ciszę, która zapanowała w
salonie.
- Kawy. Mocnej kawy, to na początek. U Rafała była
matka i stwierdziła, że kawa szkodzi zdrowiu nawet w moim wieku.
- Hehe. Chodź do kuchni. – zabrała ją do kuchni
wiedząc, że panowie poczuli się lekko skrępowani.
- Hej,
dziewczyny. Jak tam święta? – z uśmiechem wymalowanym na twarzy przywitała się
z Mariolą i Karoliną
- Zależy o
co pytasz?
- U Ciebie
zawsze sielanka. Wiktor zawsze dba odpowiedni nastrój świąteczny. Właśnie, a
gdzie macie dzieci?
- W domu.
- Pani
Helenka ma dyżur?
- Nie.
- Nie? –
zdziwiona odpowiedzią Karoliny nie ukrywała swojego zaskoczenia – Brawo.
Wreszcie jakiś postęp.
- Też to
powiedziałyśmy. Powiedź lepiej jak Twoje święta u rodziców?
- U
rodziców jak to u rodziców. Ja jestem bardzo Ciekawa tego, co Ty masz do
powiedzenia. Znając Wojtka to wypad to święta były udane.
- Owszem,
były.
- Proszę
bardzo. Twoja kawa. – podała jej filiżankę z kawą wtapiając w nią swój wzrok
- Magda
spokojnie. Przecież nic jeszcze nie powiedziałam, a Ty już prześwietlasz moje
następne zamiary wzrokiem.
- Bo nie
wiem, czego mogę się spodziewać.
-
Wszystkiego. – ucięła szybko nie chcąc rozwijać rozmowy na temat Piotra.
Wystarczyło jej, że Korzecki siedzi dosłownie kilka kroków dalej w salonie.
Zajęły się rozmową na babskie tematy, co chwilę wybuchając śmiechem. One w
kuchni, a panowie w salonie. Zupełnie jak dwa wrogie obozy do momentu aż Magda
podała kolację. Jedząc toczyli wspólną, spokojną rozmowę. Nikt nie poruszał
niebezpiecznego tematu, który mógłby wytoczyć burzę między Agatą a Piotrem, a
oni sami unikali swojego wzroku i jakichkolwiek gestów w swoją stronę. Dopiero
późnym wieczorem, kiedy rozmowa całkiem nieświadomie zeszła im na podróże Agata
postanowiła przystąpić do ataku widząc, że Korzecki najchętniej unikałby jej do
końca tego spotkania nie chcąc wdawać się z nią w niewygodne dyskusje.
- Wojtek
jeśli nie wiesz dokąd możesz zabrać Mariolę w podróż poślubna to poradź się
przyjaciela. Piotr na pewno chętnie Ci doradzi.
- Ale, że
co? – zapytał Wojtek nie zwróciwszy uwagi na ironie w głosie Agaty
- No Piotr
wie najlepiej, gdzie warto by było pojechać. Sporo ostatnio podróżował. –
zaczęła pozwalać sobie na docinki w jego stronę widząc, że Magda na dłuższą
chwilę zaszyła się z Mariola i Sebastianem w kuchni.
- Nie
miałem czasu na zwiedzanie. – uciął krótko broniąc się w ten sposób przed
atakiem, jednak wiedział, że Agata teraz już mu nie odpuści, dlatego doszedł do
wniosku że najważniejsze to nie dać się jej sprowokować, tylko spokojnie
wysłuchać to co ma mu do powiedzenia.
- Na wiele
innych rzeczy też nie miałeś czasu. A szkoda, bo jeden telefon, czy mail aż
tyle by Ci go nie zabrał. No ale czas to pieniądz. Szkoda go marnować.
- Właśnie
też tak myślę. Dlatego wolałbym go nie tracić na wysłuchiwanie docinek z Twojej
strony.
- Szkoda,
bo mam Ci sporo do powiedzenia.
- Domyślam
się.
- Coś
nowego. Szkoda, że nie domyślałeś się kilka miesięcy temu jak się czuje Magda.
- Ty o tym
wiesz.
- Wszyscy
coś o tym wiemy, tylko nie Ty. Nie spodziewałam się, , że właśnie Ty okażesz
się być takim dupkiem.
- Jak widać
pozory mylą.
- Agata,
uspokój się. – Karolina starała się ją powstrzymać wiedząc, że za chwilę ich
rozmowa może przybrać zupełnie inny obrót. Jak na razie wymieniali zdania
miedzy sobą, ale domyślała się, że wystarczy chwila by zmieniło się to w
niepotrzebną kłótnie
- Karolina,
daj się jej wygadać. Zdaje się, że właśnie tego potrzebuje. – przerwał jej
Piotr z opanowaniem w głosie
- Jaki Ty
jesteś domyślny. Zawsze o wszystkich myślisz.
- Staram
się.
- Szkoda,
że dbasz o wszystko i o wszystkich tylko zapominasz o najważniejszych dla
siebie osobach.
- Nie
zapomniałem o Magdzie, jeśli o nią Ci chodzi. Dobrze wiesz, jaka jest prawda i
wydaje mi się, że akurat Ty nie masz powodu do tego, żeby mieć do mnie
pretensje. Skoro przyjaźnisz się z Magdą to chyba oczywiste, że powinnaś jej
pomóc, kiedy tego potrzebuje.
- To Ty
powinieneś jej pomagać.
- I właśnie
staram się to robić.
- Mhm.
Właśnie było widać.
- O co Ci
chodzi? O to, że wyjechałem okłamując Magdę, czy o to, że zaraz po powrocie nie
poleciałem do Ciebie z bukietem kwiatów na przeprosiny i w podziękowaniu?! –
nie wytrzymał dłużej. Jego głos zaczął przybierać na wyższym tonie, jednak nie
do takiego stopnia by Magda z Mariola i Sebastianem go usłyszeli
-
Zostawiłeś Magdę i zdaje się, że nie miałeś z tym większego problemu.
- Tego
akurat nie możesz wiedzieć.
- I chyba
nawet nie chcę, bo boje się prawdy. Myślałam, że jesteś inny, że nigdy nie
skrzywdzisz Magdy.
- No
popatrz, a jeszcze rok temu wskoczyłabyś mi do łóżka. – jeszcze w momencie, w którym wypowiedział te
słowa zaczął ich żałować. Obiecał sobie, że nie da się sprowokować, a jednak mu
się to nie udało. Zaskoczył Bielecką tymi słowami. Przegiął, ale taka przecież
była prawda. Nie mogła w żaden sposób zaprzeczyć, bo wszyscy oprócz Wojtka i
Wiktora doskonale o tym wiedzieli.
- I to był
ogromny błąd… Liczyłam na to, że wiesz co to znaczy być skrzywdzonym przez
kogoś kogo się kocha. Ale wygląda na to, że to co zrobiła Twoja żona nie
zrobiło na Tobie zbyt dużego wrażenia. Ale nie przejmuj się, w tym czasie kiedy
Ciebie nie było, Magdą miał się kto opiekować i nie mam na myśli ani siebie,
ani Sebastiana, ani Karoliny. Magda przez Ciebie płakała. Myślała o Tobie, ale
na szczęście nie była na tyle naiwna
żeby stracić ten rok na przepłakiwanie Twojego wyjazdu.
- Co chcesz
przez to powiedzieć? – domyślał się, że ma na myśli Filipa i być może Kacpra,
ale nie chciał dopuścić do siebie tej myśli, że któryś z nich zbliżył się do
Magdy za bardzo.
- A jak
myślisz? Gwarantuje Ci, że o Magdę ma się kto troszczyć i ma kto ją kochać.
Wystarczy jeden telefon i nie będziesz miał tak łatwo. – nie mógł dłużej tego
wytrzymać. Świadomość, tego że zostawiając Magdę na kilka miesięcy pozwolił
innemu mężczyźnie zbliżyć się do nie, nie pozwalała mu racjonalnie myśleć. Nie
chcąc więcej wdawać się w dyskusje z Agatą wstał i nie żegnając się z nikim,
najzwyczajniej wyszedł z mieszkania trzaskając za sobą drzwiami. Nie przyszło
mu do głowy nawet, że Agata może specjalnie tak powiedziała, żeby go
zdenerwować, żeby postawić na swoim i udowodnić, że nie myli się co do niego. W
ogóle nie myślał o tym w ten sposób. Zabolało go to, że być może Magda
przespała się z Filipem, albo z Kacprem, albo nawet z jednym i drugim i wcale
mu o tym nie powiedziała. A on nawet o to nie pytał, chociaż raz przeszła mu
taka myśl przez głowę, jednak szybko ją od siebie odpędził, wmawiając sobie, że
przecież Magda by tak nie potrafiła. To wszystko działoby się za szybko. W
mieszkaniu zapanowała niczym nie zmącona cisza. Trzask zamykających się drzwi
dla Magdy oznaczał tylko jedno. Spodziewała się, że spotkanie Piotra i Agaty
nie będzie należało do łatwych i przyjemnych, jednak liczyła na ich dojrzałość
i miała nadzieję, że będą potrafili dojść choćby do najmniejszego porozumienia.
Podeszła szybko do salonu, czym zwróciła na siebie uwagę przyjaciół. Agata siedziała
w salonie. Piotra nie było. Liczyła się z tym, że jeśli nie wytrzymają tej
rozmowy, to któreś z nich opuści mieszkanie, jednak bardziej spodziewała się
tego po Agacie. A jednak tym razem nie napięcia nie wytrzymał Piotr. Nie
wiedziała tak naprawdę co zaszło kilka minut temu w salonie. Jakie słowa padły
z ust Korzeckiego i Bieleckiej. Mogła się jedynie domyślać, że skoro Piotr
wyszedł trzaskając drzwiami to ich rozmowa nie należała do najprzyjemniejszych.
Agata musiała przesadzić, bo inaczej Piotr by nie wyszedł.
- Co się
stało? – zapytała patrząc poważnie na przyjaciół – Agata? – skierowała swój
wzrok na przyjaciółkę nie słysząc żadnego odzewu od reszty
- Co, co? Wyszedł.
- Tak po
prostu sobie wyszedł?
- On tak
lubi. Nie wiedziałaś o tym.
- Co mu
powiedziałaś?
- Prawdę.
Jak widać nie potrafi przyjmować krytyki względem siebie. Nic dziwnego, że nie
może dogadać się z ojcem, skoro nie potrafi przyznać się do błędu. Książę
cholera jasna.
- Agata. –
skarciła ją Karolina przypominając, że Magda jest w salonie i wszystkiego
słucha
- A jak on
się zachowuje? Jak rozkapryszony dzieciak, któremu jakaś wielka krzywda się
dzieje. Dajcie spokój to jest dorosły facet i nie trzeba się z nim cackać jak z
małym dzieckiem.
-Chciałam
żebyście porozmawiali a nie kłócili się jeszcze bardziej.
- Mówiłam
Ci, że nie zamierzam rzucać mu się na szyję.
- Ale to
nie Ty jesteś tu od tego, żeby mu wszystko wypominać. – odezwał się Wojtek
będąc do tej pory w szoku po usłyszeniu od Piotra, że Agata kiedyś starała się
o jego względy. Nigdy wcześniej o tym nie słyszał.
- Jeśli ja
tego nie zrobię to wy na pewno nie. Nic się takiego nie stało. Obraził się bo
usłyszał kilka słów prawdy na swój temat. Nie martw się Magda. Jutro do Ciebie
przyleci. Głupi by był gdyby tego nie zrobił.
- Ja Ciebie
zupełnie nie rozumiem. – pokiwała ze zrezygnowaniem głową wybierając już na
komórce numer do Piotra. Usłyszała w słuchawce kolejny już sygnał. Nie
odbierał.
- Nie odbiera? – Mariola spojrzała na Magdę widząc narastające
w niej zdenerwowanie. Pokiwała przecząco głową, wybierając kolejny raz ten sam
numer
- Agata, co takiego mu powiedziałaś? – zapytała już
spokojniej, zdenerwowana nie tyle ich kłótnią, co brakiem odzewu ze strony
Piotra
- Magda, nic czego byś nie wiedziała. Wiesz, co o
tym wszystkim myślę. Nic mu nie będzie.
- Wojtek nie wiesz, gdzie mógł pójść? - puściła słowa przyjaciółki mimo uszu
- Nie wiem. Może do siebie. – bardziej zapytał niż
stwierdził przenosząc swoje spojrzenie z Magdy na Mariolę, oczekując od niej
potwierdzenia swoich domysłów
- Ja bym powiedziała raczej, że łazi po mieście.
Wiesz jaki jest Piotr. Zawsze jak był zdenerwowany, albo coś go martwiło to
wsiadał na motocykl i jeździł po mieście. On musi się na czymś wyładować.
- Masz szczęście, że nie zrobił tego na Tobie. –
odezwał się dotąd milczący Sebastian w stronę Agaty wywołując chociaż na chwilę
uśmiech na twarzach przyjaciół
- Dobrze słuchajcie, ja lepiej już sobie pójdę, bo
jak Piotr wróci to lepiej żeby mnie tu nie zastał, żeby Magda się nie musiała
więcej denerwować. Dzięki za kolacje. – zwróciła się w stronę Magdy i
zabierając swoje rzeczy opuściła jej mieszkanie
- Najlepiej jest się ulotnić. – zareagowała Mariola
niezbyt przyjaźnie na wyjście Agaty
- Może to i dobrze. Słuchajcie, co ona mu
powiedziała? – dosiadła się do przyjaciół ściskając w dłoni komórkę – Wiktor?
- Wspomniała coś o Filipie. Tak mi się przynajmniej
wydaje, bo konkretne imię nie padło, ale można się tego domyślić.
- Magda, Mariolka ma rację. Piotr jest impulsywny.
Być może Agata powiedziała, coś, co mogło go zaboleć i dlatego zareagował, tak
jak zareagował. Uspokoi się to się odezwie. – pocieszała ją Karolina widząc, że
martwi się coraz bardziej
- On nie powinien się denerwować.
- Jeśli chcesz to mogę do niego zadzwonić?
- Spróbuj może od Ciebie odbierze. – poparła go
Mariola nie czekając na odpowiedź ze strony Magdy. Wybrał numer przyjaciela,
jednak tak samo jak u Magdy, w słuchawce słychać było jedynie przerywany
sygnał.
- Nie odbiera.
- Słuchajcie, dajmy mu spokój. I tak dziwie mu się,
że nie zrobił nic więcej, tylko wyszedł. Agata niepotrzebnie się wtrąca i robi
mu niewiadomo jakie wyrzuty. Sam nie wiem, o co jej chodzi. Może po prostu jest
zazdrosna. – wygłosił swoją tezę Sebastian stając po raz kolejny w obronie Piotr
- Magda poczekaj do jutra. Nic mu nie będzie.
Pójdzie do siebie, pomyśli trochę i jutro się odezwie. – starała się ją
uspokoić Karolina sama jednak trochę się martwiąc
- Albo jeszcze dzisiaj. – wtrącił Wojtek znając
możliwości Piotra. Zawsze wszystko starał się sobie szybko w głowie poukładać,
oszczędzając w ten sposób na czasie, bo jak twierdził Piotr czas to pieniądz i
trzeba go szanować, a nie marnować na niepotrzebne kombinowanie, ale czy w tym
przypadku, kiedy pojawiły się pewnego rodzaju wątpliwości i niedomówienia, zbyt
długie rozmyślanie rzeczywiście jest marnowaniem czasu? Przecież to ważne, żeby
w trudnych momentach potrafić przystanąć na chwilę w jednym miejscu, wziąć
głęboki oddech i złapać do wszystkich problemów dystans, by po chwili móc na
spokojnie się nad tym wszystkim zastanowić i dojść do konkretnych wniosków.
Dzięki temu właśnie są większe szanse na to, że nie popełni się błędu pod
wpływem chwili i nieprzemyślanych decyzji. A Piotr taki właśnie był. Umiał
odciąć się od tego co mniej ważne i zająć się jedna sprawą, by jak najszybciej
podjąć odpowiednie działania, tak żeby niczego nie żałować. I chociaż było tak
jak mówił Wojtek, że Piotr nie marnuje czasu na długie rozmyślania, to jednak zawsze
było to w przypadku Korzeckiego bardzo głębokie i konkretne. W miarę szybko, a
mimo to rozsądnie podejmował swoje decyzje i jak do tej pory było niewiele
takich rzeczy, których w życiu żałował. Tym razem spacer głównie pomógł mu
uspokoić nerwy i złapać oddech od spotkania z Agatą. Teraz spokojnie mógł zając
się tym, co ona powiedziała. Czy Magda naprawdę potrafiła by tak szybko
pocieszyć się po jego wyjeździe? Jeśli tak, to czy zrobiła to dlatego, że była
na niego zła, chciała się odegrać? Nie na pewno nie. Przecież nie miała by
powodu do tego, żeby się na nim odgrywać, bo nie dał jej nigdy wcześniej powodu
do zazdrości i jakichkolwiek wątpliwości. Nie licząc tego nieporozumienia z
Dorotą, ale ono się przecież wyjaśniło. Niczemu wtedy nie zawinił. Wiec może
związek Magdy z Filipem był pewnego rodzaju ucieczką od niego? W zasadzie to
tak mu powiedziała, że w ten sposób starała się o nim zapomnieć. Jeśli tak było
to jak daleko w tym zapomnieniu się posunęła? Rozmyślał o tym całą noc. Kolejną
już 24h, w ciągu których mało czasu poświęcił na sen. Kilka razy chciał
zadzwonić do niej, żeby się nie martwiła, ale za każdym razem rezygnował.
Dlaczego? Sam tego nie wiedział. Być może był na nią trochę zły, że nie
wyjaśnili sobie sprawy z Filipem do końca? Być może teraz kiedy świadomość jej
związku z Filipem za sprawą Agaty bardziej do niego dotarła czuł do Magdy lekki żal? A może po prostu chodziło o urażone ambicje i jego
męską dumę? No tak, cały Piotr.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz