TO JUŻ JEST KONIEC...

Część 16

W mieszkaniu Płaskich, Mariola od dobrej godziny krzątała się  między sypialnią a salonem, zaglądając co chwilę do nierozpakowanej jeszcze torby i wyjmując z niej kolejne już ciuchy.
- Co Ty tak biegasz? Śpieszysz się gdzieś? – odezwał się na pół śpiący jeszcze Wojtek słysząc jak żona przemieszcza się, co chwilę z pokoju do pokoju
- Tak. A Ty mógłbyś mi pomóc.
- Ja śpię. I miło by było gdybyś się do mnie przyłączyła.
- Ale się nie przyłączę.
- Ja wiem, że cieszysz się na spotkanie z tą całą nie do końca normalną bandą, ale może kochanie nie ekscytuj się tak, bo jeszcze Ci to zaszkodzi.
- Ja się nie ekscytuję, tylko się cieszę, że uda nam się dzisiaj wszystkim spotkać. Dawno nigdzie razem nie byliśmy.
- Łyżwy może i są dobrym pomysłem, ale ta kolacja później u Magdy to nie koniecznie. – powiedział podnosząc się do pozycji siedzącej przecierając zaspane jeszcze  oczy
- Dlaczego?
- Przypominam Ci, że Piotr i Agata nie mieli jeszcze okazji się spotkać. A znamy tę dwójkę  dość dobrze i chyba wiemy czego możemy się po nich spodziewać.
- Powinni w końcu porozmawiać. I dobrze że zdarzy się to dzisiaj u Magdy,  a nie w Sylwestra u Waligórów.
- Być może i dobrze, że porozmawiają dzisiaj, ale myślę, że lepiej by było gdyby porozmawiali najpierw w cztery oczy, a nie tak przy wszystkich.
- Ale sam widziałeś, że Piotr najwyraźniej nie spieszy się do tego spotkania. A Agata wiecznie czekać na niego nie będzie.
- No Agata na pewno nie. – wstając z łóżka podszedł do Marioli i przywitał się z nią całując czule na dobry początek dnia – Idę się wykąpać i później zrobię śniadanie, a Ty się tu uwijaj.
- Wojtek! – zatrzymała go jeszcze, gdy chciał opuścić sypialnie
- Tak?
- A  co mam powiedzieć dziewczynom, gdy będą pytały… no wiesz o co?
- O dziecko?
- Mhm.
- To jest nasza prywatna sprawa. Nie powinny się interesować tym kiedy i gdzie.
Przyjdź zaraz do kuchni.
-Mhm. – odprowadziła go wzrokiem trzymając w ręku jego koszulę – Kiedy, gdzie i czy w ogóle. – zniechęcona odłożyła kilka brudnych rzeczy do prania przeszukując dalej torbę.
W mieszkaniu na Wiejskiej od samego rana panował błogi spokój. Jedynie od czasu do czasu usłyszeć mona było dźwięk zamykających się drzwi, czy dźwięk gwizdka od czajnika, który to właśnie obudził Piotra. Jeszcze nie do końca rozbudzony spojrzał na miejsce obok siebie, gdzie powinna leżeć Magda. Nie było jej, więc szybko doszedł do wniosku, że prawdopodobnie jego dziewczyna jakiś czas temu już wstała. Poleżał jeszcze kilka minut w nadziei, że Magda zawita do sypialni, jednak gdy to nie nastąpiło, a w mieszkaniu panowała cisza postanowił wstać i udać się w poszukiwaniu  Magdy. Powolnym, lekko jeszcze chwiejnym od zaspania krokiem wszedł do kuchni, gdzie znajdowała się dziewczyna. Nie spojrzał nawet na nią, tylko od razu usiadł na krześle. Gdy tylko usłyszała jego obecność obróciła się w jego stronę. Widok zaspanego Piotra wywołał na jej twarzy ogromny uśmiech. Podeszła do niego i nachylając się lekko pocałowała czule w usta.
- Dzień dobry kochanie.
- Jeszcze nie jestem pewien czy dobry. Możesz mi powiedzieć, która jest godzina. Chyba zapodziałem gdzieś telefon.
- Prawie dwunasta. A Twój telefon jest w salonie na komodzie.
- Dwunasta?
- Mhm.
- Dlaczego mnie nie obudziłaś?
- Bo nie spałeś w nocy. O której zasnąłeś? – zapytała siadając naprzeciw niego przy stole
- Nie wiem, ale robiło się jasno.
- Piotr, może powinieneś pójść do profesora?
- Mówił przecież, że wszystko tak od razu nie minie.
- Owszem mówił, że ból głowy i gorączka mogą się jeszcze zdarzać, ale chyba nie tak często.
- Dobrze jeśli to Cię uspokoi, to jeśli w najbliższym czasie nic się nie polepszy to pójdę do instytutu. Nie martw się, bo nie ma powodu.
- Jesteś tego pewien?
- Tak. A teraz jak możesz to proszę Cię zrób mi mocnej kawy.
- A może jakieś śniadanie?
- Zaczekam do obiadu.
- A kto Ci powiedział, że będzie obiad? – zapytała niby poważnie, jednak w taki sposób, że on doskonale wiedział, że żartuje
- To ja jednak poproszę to śniadanie. – wstał z uśmiechem kierując się w stronę łazienki. – I kawę! – usłyszała już za zamkniętymi przez niego drzwiami
Zrobiła mu kilka kanapek, którymi musiał się zadowolić do pory obiadowej. Widziała po nim, że jest jeszcze zmęczony po nieprzespanej nocy, dlatego pozwoliła mu na kolejne dwie godziny wylegiwania się na swojej kanapie, jednak widząc, że zbliża się 15 musiała pogonić go trochę żeby w końcu się ruszył i wyszykował do wyjścia, bo przecież na 16 byli umówieni z przyjaciółmi na szaleństwo na lodowisku. Kilka minut później jechali już w stronę Polnej, gdzie Piotr przebrał się szybko i jakimś cudem udało im się dotrzeć na miejsce o odpowiednim czasie. Tym razem musieli czekać na państwa Płaskich, którzy jak się później okazało spóźnili się tylko i wyłącznie z powodu Wojtka, któremu za żadne skarby nie chciało się wychodzić z ciepłego mieszkania. Po godzinie szaleństwa dzieci Waligórów miały już dość łyżew, mimo iż panowie, a głównie Piotr i Sebastian ganiali za nimi bez przerwy, a być może właśnie dlatego tak szybko się zmęczyły, dlatego Wiktor z Sebastianem pozwolili sobie oddelegować się z nimi na pizze pozostawiając resztę przyjaciół jeszcze na lodowisku. Dziewczyny zajęte rozmową siedziały na ławce przyglądając się od czasu do czasu jeżdżącym jeszcze Piotrowi i Wojtkowi.
- A Agata dlaczego nie przyszła? – zapytała Mariola myśląc, że głównym powodem nieobecności Agaty jest Piotr
- Wróciła z Olsztyna i chciała się spotkać z Rafałem, ale na kolację przyjdzie.
- I ma szczęście.
- A co, chcecie nam z Wojtkiem o czymś powiedzieć? – zapytała ciekawska Karolina spoglądając kątem oka na Magdę
- Niby o czym?
- Ja tam nie wiem. Ale jakbyście mieli o czym nas poinformować to macie dzisiaj okazje.
- Jak na razie to nie mamy o czym was Karolina o czym informować. Równie dobrze Magda z Piotrem mogą mieć nam coś do powiedzenia.
- Dlaczego niby ja z Piotrem? – zapytała Magda patrząc ze zdziwieniem na Mariolę
- A dlaczego niby ja z Wojtkiem?
- Dobra dziewczyny, bo w taki sposób i tak niczego konkretnego się nie dowiem. Stop, teraz ja mam wam coś do powiedzenia. – spojrzały na nią uważnie czekając na to co powie – Otóż postanowiliśmy z Wiktorem, że dzisiejszy wieczór u Magdy jest idealną okazją do tego, żeby pozostawić dzieci na tych kilka godzin bez opieki. Będą w domu same.
- Ooooo! Brawo! – wykrzyczały równo rozbawione, ale zadowolone z decyzji Waligórów
- A pani Helenka?
- Nie rezygnujemy z jej pomocy jeśli o to Ci chodzi. A przynajmniej na razie. Dzisiaj to będzie taka próba. Zobaczymy, co z niej wyjdzie.
- A co ma wyjść? Dzieciaki nie są już takie małe. Przecież domu wam nie rozniosą.
- Jesteś tego pewna?
- Ciocia Mariola urobi ich tak, że jak wrócicie dzisiaj do domu to zastaniecie ciszę jak makiem zasiał.
- Chciałabym usłyszeć tę ciszę.– tego rodzaju rozmowy i żarty lubiły najbardziej w swoim towarzystwie. Dzięki temu, że na lodowisku nie było zbyt dużego ruchu mogły pozwolić sobie na odrobinę rozluźnienia i swobodną rozmowę. Zresztą nie tylko one. Piotr z Wojtkiem również nie kryli zadowolenia z tego, że udało im się spotkać i w końcu od dobrych kilku dni porozmawiać o czymś zupełnie innym niż kancelaria. Po ponad godzinie zdjęli łyżwy z nóg i siedząc trochę dalej od dziewczyn toczyli między sobą rozmowę.
- Mariola mówiła mi, że Agata przyjdzie dzisiaj do Magdy.
- A dlaczego miałaby nie przyjść? – zapytał Wojtka mimo tego, że znał doskonale odpowiedź na to pytanie
- Nie udawaj, że nie wiesz  co chodzi. Chyba nie myślisz, że to będzie zwykłe spotkanie tak jak do tej pory?
- Staram się, o tym nie myśleć. Jeżeli będzie chciała ze mną rozmawiać to ok, jeśli nie to też ok. Nie będę jej zmuszał do tego, żeby mnie lubiła.
- Znasz Agatę. Ona Ci tak łatwo nie odpuści.
- Szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie to. Staram się to jakoś poskładać tylko i wyłącznie ze względu na Magdę. Przyjaźni się z Agata i ja to szanuje. Ma do tego pełne prawo. Wiem, o tym że mogą na sobie polegać, dlatego wolałbym unikać niezręcznych sytuacji.
- Co Ty chcesz w ogóle Agacie powiedzieć?
- Nie mam pojęcia. Zresztą domyślam się, że to jest mało istotne.
- Posłuchaj, a nie lepiej by było gdybyście spotkali się tylko w swoim gronie? Jeśli chodzi o mnie i o Mariole to możemy przełożyć tę kolacje na inny termin. Mielibyście spokój.
- Daj spokój. Przecież nie zamierzam robić Agacie krzywdy. I mam nadzieje, że ona mnie również nie.
- Agata potrafi się wkurzyć.
- Ostrzegasz mnie przed swoją byłą narzeczoną? – zapytał z uśmiechem chcąc w ten sposób zmienić temat
- Bardzo śmieszne, naprawdę. Ciekawe czy też będziesz się tak śmiał za dwie godziny.
- Zobaczymy, ale płakał na pewno nie będę. Chodź, bo jeszcze nam ktoś dziewczyny zbałamuci. – wstając z ławki poklepał go po plecach zachęcając w ten sposób przyjaciela do dołączenia do towarzystwa pań
- Piotr! – zawołał go jeszcze, zatrzymując na chwilę
- Tak?
- Posłuchaj… znalazłbyś dla mnie czas w tygodniu, jakoś po tym całym Sylwestrze?
- Ale o co chodzi? – patrzył na Wojtka zdezorientowany jego zagubieniem i niepewnością
- Chciałem pogadać.
- Aha, a teraz nie możemy?
- Nie bardzo. – spojrzał na niego wymownie, licząc na to że domyśli się dlaczego nie chce rozmawiać tu i teraz
- Jakaś poważna sprawa?
- Zdecydowanie tak. To jak, poświęcisz dla mnie swój cenny czas?
- Jasne. Nawet jutro.
- Dzięki. Tylko nie mów o tym Marioli.
- Dlaczego? Zabrania Ci się ze mną spotykać, czy jak? –zażartował kierując się z Wojtkiem w stronę dziewczyn
- Proszę Cię. Jutro Ci to wyjaśnię.
- Dobra, dobra.  Co tam dziewczyny, którego z nas obgadujecie? – zapytał z uśmiechem patrząc na Magdę
- Nie tym razem. – odpowiedziała mu z również wlepiając w niego swoje spojrzenie
- Widzisz Piotr nie jesteśmy już wystarczająco odpowiednim obiektem do plotkowania.
- No raczej, że nie jesteście. Zwłaszcza w tym momencie i w tym miejscu.
- Właśnie. Może gdybyśmy byli tu sami. – dodała do wypowiedzi Karoliny, Mariola zauważając właśnie całkiem niezły męski obiekt do obserwowania na lodowisku – Całkiem fajny ktoś, no nie?
- Całkiem. – przyłączyła się od tej zabawy również Magda wiedząc, że na Piotrze i tak nie zrobi to wrażenia, bo doskonale wie, że Magda tylko się wygłupia, tak samo zresztą jak i dziewczyny
- Rzeczywiście fajny, może zawołajcie Sebastiana? – obejrzał się za siebie by zobaczyć ten niby interesujący je obiekt
- Piotr! – zareagowała z lekkim oburzeniem
- Co kochanie? Szkoda żeby taki fajny obiekt przeszedł komuś koło nosa.
- Jesteś okropny. I potrafisz zepsuć nawet najlepszą zabawę. – spuentowała jego zachowanie Karolina wywołując w ten sposób śmiech przyjaciół. Kilka minut później dołączyli do nich pozostała część rodziny Waligórów z Sebastianem i dopiero po odstawieniu dzieci do domu mogli przenieść się do mieszkania Magdy. Dziewczyny zajęły się odgrzewaniem pierogów, gołąbków, a panowie zajęli swoje miejsca w salonie przygotowując już porcje drinków. Brakowało tylko Agaty. I choć nikt nie o nią nie pytał, bo wszyscy doskonale wiedzieli, że w końcu do nich dołączy, wszyscy w myślach zastanawiali się jak zakończy się jej spotkanie z Piotrem. Znali ją i wiedzieli, że jest bardzo impulsywna osobą, która czasami nie potrafi utrzymać nerwów na wodzy, ale być może tym razem, względem Piotra, jej się to uda? Rozmawiali, śmiali się w żaden sposób nie zakłócając tego miłego wieczoru, jednak kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi rozmowy i śmiechy jakby ucichły. Świadomość, tego, że właśnie tego wieczoru prawdopodobnie odbędzie się dość poważna scysja między Agatą a Piotrem nie budziła wśród nich zbyt wielkich emocji, jednak gdy usłyszeli dzwonek sama świadomość przerodziła się w pewnego rodzaju ciekawość i lekki niepokój. Głównie u Magdy. Gdy tylko usłyszała dzwonek wyszła z kuchni mijając siedzących w salonie panów. Wymieniła się spojrzeniem z Piotrem i obróciła się by otworzyć drzwi.
- Cześć.
- No cześć. Wejdź. – wpuściła Agatę do środka, czując lekki niepokój
Weszła w głąb mieszkania i zaraz po zdjęciu płaszcza przywitała się z chłopakami cichym „Cześć”. Jedynie Sebastian mógł liczyć na buziaka w policzek z jej strony.
- Czekaliśmy na Ciebie z kolacją. Co Ci zrobić do picia? – zapytała Magda przerywając tę niezręczną ciszę, która zapanowała w salonie.
- Kawy. Mocnej kawy, to na początek. U Rafała była matka i stwierdziła, że kawa szkodzi zdrowiu nawet w moim wieku.
- Hehe. Chodź do kuchni. – zabrała ją do kuchni wiedząc, że panowie poczuli się lekko skrępowani.
- Hej, dziewczyny. Jak tam święta? – z uśmiechem wymalowanym na twarzy przywitała się z Mariolą i Karoliną
- Zależy o co pytasz?
- U Ciebie zawsze sielanka. Wiktor zawsze dba odpowiedni nastrój świąteczny. Właśnie, a gdzie macie dzieci?
- W domu.
- Pani Helenka ma dyżur?
- Nie.
- Nie? – zdziwiona odpowiedzią Karoliny nie ukrywała swojego zaskoczenia – Brawo. Wreszcie jakiś postęp.
- Też to powiedziałyśmy. Powiedź lepiej jak Twoje święta u rodziców?
- U rodziców jak to u rodziców. Ja jestem bardzo Ciekawa tego, co Ty masz do powiedzenia. Znając Wojtka to wypad to święta były udane.
- Owszem, były.
- Proszę bardzo. Twoja kawa. – podała jej filiżankę z kawą wtapiając w nią swój wzrok
- Magda spokojnie. Przecież nic jeszcze nie powiedziałam, a Ty już prześwietlasz moje następne zamiary wzrokiem.
- Bo nie wiem, czego mogę się spodziewać.
- Wszystkiego. – ucięła szybko nie chcąc rozwijać rozmowy na temat Piotra. Wystarczyło jej, że Korzecki siedzi dosłownie kilka kroków dalej w salonie. Zajęły się rozmową na babskie tematy, co chwilę wybuchając śmiechem. One w kuchni, a panowie w salonie. Zupełnie jak dwa wrogie obozy do momentu aż Magda podała kolację. Jedząc toczyli wspólną, spokojną rozmowę. Nikt nie poruszał niebezpiecznego tematu, który mógłby wytoczyć burzę między Agatą a Piotrem, a oni sami unikali swojego wzroku i jakichkolwiek gestów w swoją stronę. Dopiero późnym wieczorem, kiedy rozmowa całkiem nieświadomie zeszła im na podróże Agata postanowiła przystąpić do ataku widząc, że Korzecki najchętniej unikałby jej do końca tego spotkania nie chcąc wdawać się z nią w niewygodne dyskusje.
- Wojtek jeśli nie wiesz dokąd możesz zabrać Mariolę w podróż poślubna to poradź się przyjaciela. Piotr na pewno chętnie Ci doradzi.
- Ale, że co? – zapytał Wojtek nie zwróciwszy uwagi na ironie w głosie Agaty
- No Piotr wie najlepiej, gdzie warto by było pojechać. Sporo ostatnio podróżował. – zaczęła pozwalać sobie na docinki w jego stronę widząc, że Magda na dłuższą chwilę zaszyła się z Mariola i Sebastianem w kuchni.
- Nie miałem czasu na zwiedzanie. – uciął krótko broniąc się w ten sposób przed atakiem, jednak wiedział, że Agata teraz już mu nie odpuści, dlatego doszedł do wniosku że najważniejsze to nie dać się jej sprowokować, tylko spokojnie wysłuchać to co ma mu do powiedzenia.
- Na wiele innych rzeczy też nie miałeś czasu. A szkoda, bo jeden telefon, czy mail aż tyle by Ci go nie zabrał. No ale czas to pieniądz. Szkoda go marnować.
- Właśnie też tak myślę. Dlatego wolałbym go nie tracić na wysłuchiwanie docinek z Twojej strony.
- Szkoda, bo mam Ci sporo do powiedzenia.
- Domyślam się.
- Coś nowego. Szkoda, że nie domyślałeś się kilka miesięcy temu jak się czuje Magda.
- Ty o tym wiesz.
- Wszyscy coś o tym wiemy, tylko nie Ty. Nie spodziewałam się, , że właśnie Ty okażesz się być takim dupkiem.
- Jak widać pozory mylą.
- Agata, uspokój się. – Karolina starała się ją powstrzymać wiedząc, że za chwilę ich rozmowa może przybrać zupełnie inny obrót. Jak na razie wymieniali zdania miedzy sobą, ale domyślała się, że wystarczy chwila by zmieniło się to w niepotrzebną kłótnie
- Karolina, daj się jej wygadać. Zdaje się, że właśnie tego potrzebuje. – przerwał jej Piotr z opanowaniem w głosie
- Jaki Ty jesteś domyślny. Zawsze o wszystkich myślisz.
- Staram się.
- Szkoda, że dbasz o wszystko i o wszystkich tylko zapominasz o najważniejszych dla siebie osobach.
- Nie zapomniałem o Magdzie, jeśli o nią Ci chodzi. Dobrze wiesz, jaka jest prawda i wydaje mi się, że akurat Ty nie masz powodu do tego, żeby mieć do mnie pretensje. Skoro przyjaźnisz się z Magdą to chyba oczywiste, że powinnaś jej pomóc, kiedy tego potrzebuje.
- To Ty powinieneś jej pomagać.
- I właśnie staram się to robić.
- Mhm. Właśnie było widać.
- O co Ci chodzi? O to, że wyjechałem okłamując Magdę, czy o to, że zaraz po powrocie nie poleciałem do Ciebie z bukietem kwiatów na przeprosiny i w podziękowaniu?! – nie wytrzymał dłużej. Jego głos zaczął przybierać na wyższym tonie, jednak nie do takiego stopnia by Magda z Mariola i Sebastianem go usłyszeli
- Zostawiłeś Magdę i zdaje się, że nie miałeś z tym większego problemu.
- Tego akurat nie możesz wiedzieć.
- I chyba nawet nie chcę, bo boje się prawdy. Myślałam, że jesteś inny, że nigdy nie skrzywdzisz Magdy.
- No popatrz, a jeszcze rok temu wskoczyłabyś mi do łóżka. –  jeszcze w momencie, w którym wypowiedział te słowa zaczął ich żałować. Obiecał sobie, że nie da się sprowokować, a jednak mu się to nie udało. Zaskoczył Bielecką tymi słowami. Przegiął, ale taka przecież była prawda. Nie mogła w żaden sposób zaprzeczyć, bo wszyscy oprócz Wojtka i Wiktora doskonale o tym wiedzieli.
- I to był ogromny błąd… Liczyłam na to, że wiesz co to znaczy być skrzywdzonym przez kogoś kogo się kocha. Ale wygląda na to, że to co zrobiła Twoja żona nie zrobiło na Tobie zbyt dużego wrażenia. Ale nie przejmuj się, w tym czasie kiedy Ciebie nie było, Magdą miał się kto opiekować i nie mam na myśli ani siebie, ani Sebastiana, ani Karoliny. Magda przez Ciebie płakała. Myślała o Tobie, ale na szczęście nie była na  tyle naiwna żeby stracić ten rok na przepłakiwanie Twojego wyjazdu.
- Co chcesz przez to powiedzieć? – domyślał się, że ma na myśli Filipa i być może Kacpra, ale nie chciał dopuścić do siebie tej myśli, że któryś z nich zbliżył się do Magdy za bardzo.
- A jak myślisz? Gwarantuje Ci, że o Magdę ma się kto troszczyć i ma kto ją kochać. Wystarczy jeden telefon i nie będziesz miał tak łatwo. – nie mógł dłużej tego wytrzymać. Świadomość, tego że zostawiając Magdę na kilka miesięcy pozwolił innemu mężczyźnie zbliżyć się do nie, nie pozwalała mu racjonalnie myśleć. Nie chcąc więcej wdawać się w dyskusje z Agatą wstał i nie żegnając się z nikim, najzwyczajniej wyszedł z mieszkania trzaskając za sobą drzwiami. Nie przyszło mu do głowy nawet, że Agata może specjalnie tak powiedziała, żeby go zdenerwować, żeby postawić na swoim i udowodnić, że nie myli się co do niego. W ogóle nie myślał o tym w ten sposób. Zabolało go to, że być może Magda przespała się z Filipem, albo z Kacprem, albo nawet z jednym i drugim i wcale mu o tym nie powiedziała. A on nawet o to nie pytał, chociaż raz przeszła mu taka myśl przez głowę, jednak szybko ją od siebie odpędził, wmawiając sobie, że przecież Magda by tak nie potrafiła. To wszystko działoby się za szybko. W mieszkaniu zapanowała niczym nie zmącona cisza. Trzask zamykających się drzwi dla Magdy oznaczał tylko jedno. Spodziewała się, że spotkanie Piotra i Agaty nie będzie należało do łatwych i przyjemnych, jednak liczyła na ich dojrzałość i miała nadzieję, że będą potrafili dojść choćby do najmniejszego porozumienia. Podeszła szybko do salonu, czym zwróciła na siebie uwagę przyjaciół. Agata siedziała w salonie. Piotra nie było. Liczyła się z tym, że jeśli nie wytrzymają tej rozmowy, to któreś z nich opuści mieszkanie, jednak bardziej spodziewała się tego po Agacie. A jednak tym razem nie napięcia nie wytrzymał Piotr. Nie wiedziała tak naprawdę co zaszło kilka minut temu w salonie. Jakie słowa padły z ust Korzeckiego i Bieleckiej. Mogła się jedynie domyślać, że skoro Piotr wyszedł trzaskając drzwiami to ich rozmowa nie należała do najprzyjemniejszych. Agata musiała przesadzić, bo inaczej Piotr by nie wyszedł.
- Co się stało? – zapytała patrząc poważnie na przyjaciół – Agata? – skierowała swój wzrok na przyjaciółkę nie słysząc żadnego odzewu od reszty
- Co, co? Wyszedł.
- Tak po prostu sobie wyszedł?
- On tak lubi. Nie wiedziałaś o tym.
- Co mu powiedziałaś?
- Prawdę. Jak widać nie potrafi przyjmować krytyki względem siebie. Nic dziwnego, że nie może dogadać się z ojcem, skoro nie potrafi przyznać się do błędu. Książę cholera jasna.
- Agata. – skarciła ją Karolina przypominając, że Magda jest w salonie i wszystkiego słucha
- A jak on się zachowuje? Jak rozkapryszony dzieciak, któremu jakaś wielka krzywda się dzieje. Dajcie spokój to jest dorosły facet i nie trzeba się z nim cackać jak z małym dzieckiem.
-Chciałam żebyście porozmawiali a nie kłócili się jeszcze bardziej.
- Mówiłam Ci, że nie zamierzam rzucać mu się na szyję.
- Ale to nie Ty jesteś tu od tego, żeby mu wszystko wypominać. – odezwał się Wojtek będąc do tej pory w szoku po usłyszeniu od Piotra, że Agata kiedyś starała się o jego względy. Nigdy wcześniej o tym nie słyszał.
- Jeśli ja tego nie zrobię to wy na pewno nie. Nic się takiego nie stało. Obraził się bo usłyszał kilka słów prawdy na swój temat. Nie martw się Magda. Jutro do Ciebie przyleci. Głupi by był gdyby tego nie zrobił.
- Ja Ciebie zupełnie nie rozumiem. – pokiwała ze zrezygnowaniem głową wybierając już na komórce numer do Piotra. Usłyszała w słuchawce kolejny już sygnał. Nie odbierał.
- Nie odbiera? – Mariola spojrzała na Magdę widząc narastające w niej zdenerwowanie. Pokiwała przecząco głową, wybierając kolejny raz ten sam numer
- Agata, co takiego mu powiedziałaś? – zapytała już spokojniej, zdenerwowana nie tyle ich kłótnią, co brakiem odzewu ze strony Piotra
- Magda, nic czego byś nie wiedziała. Wiesz, co o tym wszystkim myślę. Nic mu nie będzie.
- Wojtek nie wiesz, gdzie mógł pójść? -  puściła słowa przyjaciółki mimo uszu
- Nie wiem. Może do siebie. – bardziej zapytał niż stwierdził przenosząc swoje spojrzenie z Magdy na Mariolę, oczekując od niej potwierdzenia swoich domysłów
- Ja bym powiedziała raczej, że łazi po mieście. Wiesz jaki jest Piotr. Zawsze jak był zdenerwowany, albo coś go martwiło to wsiadał na motocykl i jeździł po mieście. On musi się na czymś wyładować.
- Masz szczęście, że nie zrobił tego na Tobie. – odezwał się dotąd milczący Sebastian w stronę Agaty wywołując chociaż na chwilę uśmiech na twarzach przyjaciół
- Dobrze słuchajcie, ja lepiej już sobie pójdę, bo jak Piotr wróci to lepiej żeby mnie tu nie zastał, żeby Magda się nie musiała więcej denerwować. Dzięki za kolacje. – zwróciła się w stronę Magdy i zabierając swoje rzeczy opuściła jej mieszkanie
- Najlepiej jest się ulotnić. – zareagowała Mariola niezbyt przyjaźnie na wyjście Agaty
- Może to i dobrze. Słuchajcie, co ona mu powiedziała? – dosiadła się do przyjaciół ściskając w dłoni komórkę – Wiktor?
- Wspomniała coś o Filipie. Tak mi się przynajmniej wydaje, bo konkretne imię nie padło, ale można się tego domyślić.
- Magda, Mariolka ma rację. Piotr jest impulsywny. Być może Agata powiedziała, coś, co mogło go zaboleć i dlatego zareagował, tak jak zareagował. Uspokoi się to się odezwie. – pocieszała ją Karolina widząc, że martwi się coraz bardziej
- On nie powinien się denerwować.
- Jeśli chcesz to mogę do niego zadzwonić?
- Spróbuj może od Ciebie odbierze. – poparła go Mariola nie czekając na odpowiedź ze strony Magdy. Wybrał numer przyjaciela, jednak tak samo jak u Magdy, w słuchawce słychać było jedynie przerywany sygnał.
- Nie odbiera.
- Słuchajcie, dajmy mu spokój. I tak dziwie mu się, że nie zrobił nic więcej, tylko wyszedł. Agata niepotrzebnie się wtrąca i robi mu niewiadomo jakie wyrzuty. Sam nie wiem, o co jej chodzi. Może po prostu jest zazdrosna. – wygłosił swoją tezę Sebastian stając po raz kolejny w obronie Piotr
- Magda poczekaj do jutra. Nic mu nie będzie. Pójdzie do siebie, pomyśli trochę i jutro się odezwie. – starała się ją uspokoić Karolina sama jednak trochę się martwiąc
- Albo jeszcze dzisiaj. – wtrącił Wojtek znając możliwości Piotra. Zawsze wszystko starał się sobie szybko w głowie poukładać, oszczędzając w ten sposób na czasie, bo jak twierdził Piotr czas to pieniądz i trzeba go szanować, a nie marnować na niepotrzebne kombinowanie, ale czy w tym przypadku, kiedy pojawiły się pewnego rodzaju wątpliwości i niedomówienia, zbyt długie rozmyślanie rzeczywiście jest marnowaniem czasu? Przecież to ważne, żeby w trudnych momentach potrafić przystanąć na chwilę w jednym miejscu, wziąć głęboki oddech i złapać do wszystkich problemów dystans, by po chwili móc na spokojnie się nad tym wszystkim zastanowić i dojść do konkretnych wniosków. Dzięki temu właśnie są większe szanse na to, że nie popełni się błędu pod wpływem chwili i nieprzemyślanych decyzji. A Piotr taki właśnie był. Umiał odciąć się od tego co mniej ważne i zająć się jedna sprawą, by jak najszybciej podjąć odpowiednie działania, tak żeby niczego nie żałować. I chociaż było tak jak mówił Wojtek, że Piotr nie marnuje czasu na długie rozmyślania, to jednak zawsze było to w przypadku Korzeckiego bardzo głębokie i konkretne. W miarę szybko, a mimo to rozsądnie podejmował swoje decyzje i jak do tej pory było niewiele takich rzeczy, których w życiu żałował. Tym razem spacer głównie pomógł mu uspokoić nerwy i złapać oddech od spotkania z Agatą. Teraz spokojnie mógł zając się tym, co ona powiedziała. Czy Magda naprawdę potrafiła by tak szybko pocieszyć się po jego wyjeździe? Jeśli tak, to czy zrobiła to dlatego, że była na niego zła, chciała się odegrać? Nie na pewno nie. Przecież nie miała by powodu do tego, żeby się na nim odgrywać, bo nie dał jej nigdy wcześniej powodu do zazdrości i jakichkolwiek wątpliwości. Nie licząc tego nieporozumienia z Dorotą, ale ono się przecież wyjaśniło. Niczemu wtedy nie zawinił. Wiec może związek Magdy z Filipem był pewnego rodzaju ucieczką od niego? W zasadzie to tak mu powiedziała, że w ten sposób starała się o nim zapomnieć. Jeśli tak było to jak daleko w tym zapomnieniu się posunęła? Rozmyślał o tym całą noc. Kolejną już 24h, w ciągu których mało czasu poświęcił na sen. Kilka razy chciał zadzwonić do niej, żeby się nie martwiła, ale za każdym razem rezygnował. Dlaczego? Sam tego nie wiedział. Być może był na nią trochę zły, że nie wyjaśnili sobie sprawy z Filipem do końca? Być może teraz kiedy świadomość jej związku z Filipem za sprawą Agaty bardziej do niego dotarła czuł do Magdy lekki żal? A może po prostu chodziło o urażone ambicje i jego męską dumę? No tak, cały Piotr.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz